Na Mszy św. porannej od Ołtarza Pańskiego popłyną słowa uwielbienia Boga Ojca przez proroka Habakuka, który działał na równi z Jeremiaszem (VII i VI wiek p.n.e.):  „/../ Boże mój, Świętości moja /../”,

    Po czasie rozgoryczony zarzuca Bogu Ojcu, że jakby zostawił na wymierzenie należnej kary okrutnie agresywny lud Chaldejczyków (Ha 1,12-2,4):

- dlaczego milczy widząc ludzi zdradliwych i bezbożników pożerających uczciwych?

- dlaczego pozwala im zarzucać sieci, aby mordować ludzi bezlitośnie?

    Pan Bóg odpowiedział mu w widzeniu, że: <<zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności>>… A psalmista dodał w Ps 9, że „Pan nie opuszcza, tych, co Go szukają.” Nie bierz tego...tylko doraźnie, bo karą prawdziwą jest trafienie dusz takich do Czeluści.

   Nasz czas jest krótki i pragniemy natychmiastowej sprawiedliwości (raju na ziemi). Śmierć ciała nic nie oznacza, bo Zbawiciel zmartwychwstał z ciałem! Cóż jeszcze trzeba pokazać opozycji totalitarnej (podsycanej ze Wschodu), która ma wywołać wrażenie niestabilności naszej ojczyzny...także ich ojczyzny.

   Jako doradca duchowy zalecam rządzącym zamawianie Mszy św. w różnych Sanktuariach oraz wołanie do św. Michała Archanioła. Gdzie jest ten dzielny w napadaniu naród (Chaldejczycy), a gdzie ZSRR z hołubionym dalej Stalinem i Niemcy z Hitlerem?

   Jakby na znak w „Czarno na białym” (TVN24 o 21.30) oglądałem relację dwóch uciekinierów z obozów zagłady. Takim ludobójstwem jest dalej aborcja...przypominają się wcześniejsze szpalty pełne ogłoszeń ginekologów morderców.

   W sercu pojawił się czas eksterminacji Indian, którzy z dzidami szli na karabiny maszynowe, Hiroszima i Nagasaki, lekarze zabójcy z USA, którzy podawali zastrzyki z plutonu, mignęło też zdjęcie Stalina (wymordował 60-160 milionów ludzi), próbne wybuchy atomowe („cichy” Czarnobylu w ZSRR i USA), oprawcy z czasu czystek etnicznych w b. Jugosławii. Dodaj do tego członków mafii rządowych, agenturę wpływu...także w naszej ojczyźnie, której marzy się wojna domowa.

   Pan Jezus dzisiaj wskazuje (Mt 17, 14-20) na potęgę wiary...podczas uwalniania opętanego. <<Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: „Przesuń się stąd tam!”, a przesunie się. I nic nie będzie dla was niemożliwe>>.

   Eucharystia ułożyła się w zawiniątko, a pierwszy raz w takim momencie Zły zaatakował mnie seksem. Pozostałem na modlitwie, którą w intencji tego dnia skończę w niedzielę…umierając podczas drogi krzyżowej z Panem Jezusem, a szczególnie św. Agonii!

                                                                                                                                   APeeL

 

   Pan wskazał, aby tutaj wykorzystać mój komentarz z 15.08.2009 na blogu matki Joanny od demonów (prof. Senyszyn), gdzie stwierdzono, że chce być  k a p ł a n k ą.

    Tam dałem moje wyjaśnienie. Pani Joanna Senyszyn już jest kapłanką…bardzo cenną i bliską sercu Szatana, ponieważ sieje zło w tysiącach dusz. Bardzo ciężko będzie ją oderwać od - Czarnego, a bliżej Czerwonego (od koloru Piekła) - Smoka. To ona z jego wysłannikami walczy z Prawdą. To bardzo groźny przeciwnik.

   I wiecie, co w tym jest najdziwniejsze, że jest bardzo kochana przez Boga chociaż neguje Jego istnienie! Bardzo lubi ziemską chwałę, trudno ją przegadać, bo zna Pismo Św., a nawet przepowiednie z Fatimy.

   Czeka z innymi na wypełnienie się wszystkiego; będzie fałszywy papież i zniosą Komunię Świętą (obym tego nie doczekał).  Wierzą w Orędzia, a nie wierzą w Boga!  Nie chcą słyszeć ostatecznego „bum” z Niebieskim IPN. Tam nie ma dyskusji, bo miłosierdzie kończy się w momencie śmierci; na lewo (Czyściec), na prawo (Niebo), a w dół (Otchłań).

   Wybieraj koteczku. Bardzo proszę. Umrzesz i cię zakopią? Nie ma tak dobrze, bo wówczas stwierdzisz: „Och! To ja jestem?" Takie też jest Święte Imię naszego Boga Ojca; JA JESTEM.