Św. Marty

   Po przebudzeniu napłynęła pewność bycia na Mszy Świętej o g. 7.00. Nie wiem dlaczego dzisiaj jestem szczególnie pilnowany...ten „szparuje” z garażu, stoją „zajęci rozmową” przy figurze Matki Bożej, a do kościoła „przypadkowo” jedzie za mną policja...okaże się, że dzisiaj będzie obradował Sejm RP. 

   Łzy zalały oczy, bo marnuje się siły i środki mojej ojczyzny. Specjalnie dzieli się Polaków...na "samych swoich" i tych, którzy nie są z nami. Nie pilnuje się prawdziwie niebezpiecznych ludzi...ujrzał to także Jan Paweł II.

   No cóż jestem wrogiem ludu i tak już zostanie, a opracowuję to 30.08.2018...zabity duchowo (pozbawiony prawa wykonywania zawodu lekarza). Złamano wszystkie moje prawa...w tym Konstytucję! 

   Tych, którzy napadli na mnie odznaczono i wypromowano. Ten, który wielokrotnie napadł na moją stronę internetową otrzymał pracę z dostępem do danych osobowych i różnych dokumentów. 

    W kościele popłakałem się, ponieważ dzisiaj jest wspomnienie Marty, a przypomniał  się nagły zgon naszej córeczki o tym imieniu. To był początek małżeństwa. Miała rok, infekcja...po trzech dniach wypisana z oddziału dziecięcego z żartami, że „rodzice przejęci”.

    Po powrocie z pracy stwierdziłem, że dziecko jest bardzo ciężko chore. Umarła, a my przyjęliśmy to jako zdarzenie losu...dzisiaj mamy świętą w Niebie. Popłakałem się podczas opracowywania tego zapisu.

   W czytaniach była mowa o potrzebie naszej gościnności (Hbr. 13 1-2, 14-16). Właśnie Pan Jezus był przyjmowany w domu Marii i Marty („troszczysz się o wiele, a potrzeba mało”). 

    W moim sercu pojawili się powodzianie i niosący pomoc, a właśnie siostra śpiewała „Tylko Bóg mi dopomoże, Ten co stworzył cały świat”. Kapłan podał mi kawałek św. Hostii...po konsekracji, a ja zawołałem: „Jezu! Ojcze”. To Ostatni Cud Zbawiciela...

    Nie trać czasu, nic nie badaj, bo uczynili to wcześniej inni (św. Augustyn), a ja przekazuję to „na żywo, tu i teraz”. Nie mogłem się ukoić i wyjść z kościoła. Przy bloku spotkałem żonę otoczoną stadem gołębi, jeden z nich utykał na nóżkę.

    Przepłynęły obrazy:

- Polacy szukający pracy na Zachodzie, a są tacy, którzy chcą pracować u nas ( z Kazachstanu)

- „Korvita”, Rosjanin, chirurg okulista operuje u nas

- w Krakowie jest fundatorka zakonu i sanatorium

- strumienia darów dla powodzian

- Akademia Zdrowia...leczenie ruchem.

   Udało się dodzwonić do radia. „Maryja”, gdzie mówiłem o mojej wierze i doświadczeniach duchowych, o potrzebie odczytywania woli Boga Ojca z modlitwy „Ojcze nas” z oddaniem woli własnej.

   Na spacerze modlitewnym pomyślałem o pracowitej i oddanej żonie, sąsiadce opiekującej się porażonym mężem, budujących chodniki i grobowce, ochotnikach pracujących na terenach powodziowych i Marci posługującej Panu Jezusowi...

    Wzrok zatrzymywały reklamy firm usługowych (pralnia, hurtownia i magiel), a przechodziłem obok piekarni. W telewizji pokazano parę masażystów pomagających chorym, padło też słowo „Judym”. Jeszcze fundacje niosące autentyczną pomoc (Ochojska) oraz zajmujący się niepełnosprawnymi (w mojej okolicy jest taki dom).

   Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego napłynęła postać Zbawiciela, który nic nie miał i tylko dawał. Przypomniał się dzielny policjant, który walczy z przełożonymi oraz pościg za bandytą, strzały i zagrożenie życia.

   Nagle zrozumiałem, że dzisiejszy dzień jest także za kapłanów i ojców z radia Maryja. Napłynęły też obrazy z Chin, gdzie ukrywano ciąże i dzięki temu rodziły się dzieci (nie udało się ich zabić). Napłynęła bliskość Matki Najświętszej. Jakże piękny jest każdy dzień mojego obecnego życia…

                                                                                                                                  APeeL