W śnie ujrzałem Pana Jezusa z czapką żołnierską w prawej ręce. Nie wiedziałem co to oznaczało, ale to było związane z moim pragnieniem zwolnienia się z dodatkowej pracy w jednostce wojskowej...

   Demon zaczął podsuwać „dobro”, bo tam realizowałem kartki żywnościowe, ale chodziło o to, abym padł z przepracowania (tak będzie w 2008 r.). Podanie przyjęto, a radość zalała serce z poczuciem, że Pan daje mi czas na zapisywanie przeżyć duchowych.

   Można powiedzieć, że swoje odrobiłem...podanie uzasadniłem nieopłacalnością w stosunku do odpowiedzialności oraz dojazdami (ok. 8 km).

   Bardzo lubiłem żołnierzy i przynależność do trzymających władzę, bo ze względu na wadę serca nie byłem przysposabiany do wojny ze zgniłym Zachodem. Oficer polityczny mówił mi po imieniu...nawet nie drażniło mnie jego siadanie w kościele tuż za mną!

   W przychodni był wyjątkowy spokój, a właśnie wdowa mówiła odwiedzeniu jej przez zmarłego męża:„siedziałam na lepce, zachciało mi się spać, położyłam się do łóżka po zgaszeniu światła. Wtem usłyszałam dwukrotne skrzypnięcie drzwi, które były zamknięte i poczułam zimny powiew, skrzypnięcie łóżka i ucisk męża na moją pierzynę. Po chwili ucisk ustał...ponownie skrzypnęły drzwi...”.

   Pacjentka opowiadała to ze łzami w oczach, wstydziła się, bo nikt jej nie wierzył stwierdzając, że coś jej się „przewidziało”. Dodała, że po jego śmierci nagle zmarł 40-letni syn, który nigdy nie chorował...

    W domu napadła na mnie żona z córką...w czasie, gdy pisałem na maszynie o modlitwie serca. Dzisiaj wiem, że był to atak Szatana, a świadczyła o tym demoniczna nienawiść...najgorsza z możliwych, bo do osoby najbliższej, którą wyrażały ich twarze.

   Pomyślałem, że w takim ataku trzeba paść na kolana i wołać o pomoc do Boga z twarzą w dłoniach, ale nie miałem wówczas swojego pokoju...zamknąłem się w kuchni, gdzie z płaczem przepraszałem Pana Jezusa, bo wielu jest bezdomnych. Przypomniał się chłop z „Pielgrzyma” (I AM PILGRIM Terry Hayes), który miał tylko worek z Biblią! Napadli go i zabrali mu ten worek!!

   W tej złości napłynęła refleksja, że o naszej wielkości świadczą nasze myśli! Przypomniało się zapytanie syna: czy ćwiczenie ciała daje coś duszy?

- Jeżeli ćwiczysz ciało (kulturysta, aby się pokazać) to służy tylko ludzkiej pysze. Wyobraź sobie człowieka pokręconego przez chorobę...wielkiego w myślach! Ciało trzeba ćwiczyć w ograniczeniu tego co lubi, a nie dla jego przyjemności (makijaże i tatuaże, szokujące ubiory, itd.). Przyzwyczaiłeś się do późnego wstawania, bo tak lubisz...zerwij ciałko, aby się pomodlić.

   Zdziwisz się, ale często te zapiski (zebrane na karteczkach) przepisywałem na maszynie po „wzmacnianiu się”...żona uważała, że są nieważne. Słuchaj się żony i rób odwrotnie! Dzięki temu wiesz co wyprawiał Szatan z tym, który ujrzał światełko w ciemności...

                                                                                                                                    APeeL