W garażu stwierdziłem, że nowy samochód jest otwarty, a teraz stoję przy drzwiach kościoła, które szeroko otwiera przechodzący kapłan. To duchowość zdarzeń, która jest początkiem intencji modlitewnej dnia…jakiej?

    W czytaniach Bóg wyjaśnia, że ja jestem gliną w Jego Rękach. Pan zadziwia Swoja Mądrością i Mocą…znam to, ale nie mogę pojąć jak jest układany przebiegu każdego dnia mojego życia?

    Teraz z psalmu płyną słowa; „(…) Nie pokładajcie ufności w książętach, ani w człowieku (…) w proch się obraca (…) Szczęśliwy (…) kto pokłada nadzieję w Panu Bogu (…)”.

    "Otwórz Panie, nasze serca"…wpadają słowa ze śpiewu przed Ewangelią, a ja dodaję „na Słowo Twoje, na naukę Jezusa, na łaskę wiary, na zbawienie”. Większość nie pragnie tych darów, stoi na zewnątrz kościoła…tak jak ja dzisiaj. Kościół Zbawiciela jest zawsze otwarty dla każdego. To Królestwo tym właśnie różni się od innych!

   Pan Jezus mówił o Niebie, o sieci zarzuconej w morze. Zrozum, że Ty, który to czytasz wpadłeś w tą sieć. Jaką rybą jesteś?...dobrą czy „grubą” do wyrzucenia? Nie wierzysz w Niebo? Czytaj codzienne znaki Pana, które otrzymuje Jego nędzny sługa, a które świat uważa za „głupstwa” i chorobę..mówię Ci to jako lekarz.

   Św. Paweł dodaje; „(…) głosimy mądrość między doskonałymi, ale nie mądrość tego świata (…) lecz mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej (…) objawił to Bóg przez Ducha (…) tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży (…)”.

    Nie znam formuł Mszy Świętej, a w „Agendzie liturgicznej” trafiłem na zawołanie; o t w ó r z  szeroko „drzwi” na Słowa Życia. Jakże zadziwia Pan. Teraz polecenie w komputerze „otwórz”...

   Spracowany wracałem z przychodni („przekaż Mu swe cierpienie”)…jeszcze wizyta i dyżur w pogotowiu. Napływała tęskna miłość za Bogiem i dziękczynienie, bo dyżur był spokojny. Popłakałem się („On zna, co skutku łzy”), a serce pełne bólu zawołało;

„Bądź błogosławiony Ojcze Najświętszy, Panie każdego

wielu dzisiaj odjąłeś ból i cierpienie

uchroniłeś jakieś dzieciątko przed chorobą

Ty dałeś przez to - także mnie - odpoczynek

niech wszystko wokół śpiewa na Twą cześć

niech każdy wzniesie - ku Tobie - swoje ręce

niech krzyknie do Ciebie, Który Jesteś”...

    Płyną pieśni sefardyjskie, które wyrażają mój stan. Niech mi nikt nie mówi, że nie ma Boga! Niech mi nikt nie mówi, że nie mam Ojca, że jestem sierotą. Zapyta ktoś…lekarz?, czy on to pisze? Przypomniały się słowa faryzeuszy o Panu Jezusie w Nazarecie: „Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Miriam /../?”

   Tak, to ja piszę...także syn stolarza. Piszę to wprost z mojego serca i od twojego Taty (ABBA)…”nie jestem sam, nie jestem sam, bo On jest we mnie, ze mną i nade mną”…chce się śpiewać!

   Nie mogłem być na porannej Mszy Św. z wystawieniem Monstrancji. Teraz zwracają uwagę szeroko otwarte ramiona Pana Jezusa na witrażu oraz podobnie wzniesione ku Niebu przez kapłana, który z namaszczeniem konsekruje Ciało Zbawiciela. Tak trwa, a przez moje serce przelatuje dreszcz.

    Po Eucharystii usta zalała słodycz, a serce pokój. W takim stanie wychodzę z Przybytku Pańskiego, a z naprzeciwka wita mnie figurka Niepokalanej…z  o t w a r t ą furtką do ogródka pełnego pięknych róż.

    Do parafii przybyła pielgrzymka z Warszawy do Częstochowy. Nie mogli wejść do kościoła, ponieważ ktoś złośliwie skrępował drutem metalowe bramy. Czy widzisz te znaki...dzisiaj wyłożone?

                                                                                                                          APeeL