Tuż po przebudzeniu Szatan kusił „mszą”...to powtarzało się trzy razy, a dodatkowo nastawił żonę, abyśmy pojechali do specjalisty, bo moje leki są bezpłatne, ale potrzebna jest jego akceptacja.

   Nie wiedziałem, że są to kuszenia, ale nie czułem potrzeby przyjęcia tych „zaproszeń”. Wszystko poznajemy po czasie. Sam zobaczysz jak działa upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji.

   Piszę to przed północą, a wiedz, że rano zaprosiłem Tatę (Deus Abba) do mojej izdebki z prośbą o pomoc w kuszeniach, bo sam nie dam rady. Zobacz owoc tej pomocy i Opatrzności Bożej:

1. dobrze, że nie pojechałem na Mszę Św. poranną i do lekarza, ponieważ pobrałem jedną tabletkę leku za dużo i rano źle się czułem

2. nie przypuszczałem, że będę miał po wypiciu kawy chęć do opracowania i edytowania strony (pięć dni dziennika), a trwało to od 9.00-14.00

3. przed Mszą św. wieczorna miałem godzinę i natchnienie, aby napisać i edytować intencję z niedzieli...nie wierzyłem, że to uczynię, ale zawołałem do Ducha Świętego i udało się co do minuty. Nawet poszedłem pieszo do kościoła, a w drodze popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego oraz zakończenie mojej modlitwy (Św. Agonii Pana Jezusa): za potrzebujących otwarcia na wiarę

4. Podczas zawołania: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina do kościoła wszedł kapłan, a ja natychmiast wiedziałem, że mam przystąpić do spowiedzi...chodziło o uleganie dwóm pokusom, a pragnąłem czystości przed Eucharystią.

    Na ten czas św. Paweł upominał Koryntian (Kor 5, 1-8), bo dowiedział się o rozpuście gorszej niż u pogan. Zalecił usuwanie takich („starego kwasu”), bo psują resztę.

   Człowiek całe życie przypomina głupie dzieciątko...właśnie spotkałem takiego bobasa w kasku na głowie, który wyrwał się mamie i przebiegł przez uliczkę. W rozmowie mówiła, że wspina się na parapety okienne.

5. Po rozgrzeszeniu w czystości zjednałem się z Panem Jezusem, a Eucharystia ułożył się w kwiat chryzantemy...trafiłem przed obraz „Jezu ufam Tobie”, gdzie odmówiłem pokutę. W tym czasie falami napływał zapach stojących kwiatów.

    Wyszedłem z zamykanego kościoła, ale z powodu trwania ekstazy siedziałem na placu kościelnym w uniesieniu płynęła moja modlitwa. Później szedłem noga za noga (przewaga duszy nad ciałem) z pokojem i słodyczą w sercu. Dziwne, bo dalej byłem zalewany zapachami...od przechodzącej kobiety, piekarni, cukierni, a nawet w miejscu, gdzie nigdy tego nie ma.

   Wówczas pragnę samotności w tłumie, bo w uniesieniu duchowym przykre jest kłanianie się przy spotkaniach ze znajomymi. W tym czasie trwała bliskość Boga Ojca. Jak nigdy trafiłem na cmentarz, gdzie dobiegała gra naszej orkiestry (nauka). Ze zdjęć patrzyły osoby znajome...także z gabinetu lekarskiego, a na jednym z grobów stała piękna figura Matki Pana Jezusa. Dalej trwała słodycz i dziękczynienie. 

     Zobacz co sprawiło zaproszenie Boga Ojca. Podziękowałem, a pasują tutaj słowa Ps 138:

                                „Będę Cię sławił, Panie, z całego serca (...)

                                 Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów,

                                 pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

                                 I będę sławił Twe Imię (...)”.

                                                                                                                   APeeL