Na nocnym dyżurze w pogotowiu "holujemy" (slang zawodowy) poród i smakuje chleb prosto z piekarni z trzeszczącą skórką...przypomniała się relacja ojca o takim chlebie na wojnie.

   „Pan jest dobry” dla nas na tym łez padole...właśnie podczas snu wypełniałem mojej pacjentce wniosek do sanatorium od słów: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

   Tuż po przebudzeniu pomyślałem, że każdy dzień naszego życia powinniśmy zaczynać od tego pozdrowienia. Na dodatek „ujrzałem” listę - dla poszukujących jak żyć - z trzema punktami:

1. Tuż po obudzeniu tak właśnie pozdrów Zbawiciela...można podobnie (po swojemu)

2. Natychmiast pilnuj własnych myśli, bo w tym czasie jesteś między tym, a Tamtym światem.

3. Po wstaniu poświęć kilka chwil na czytanie duchowe, musisz to opanować...

    W oddziale wewnętrznym jako ordynans  (daw. <<służba, dyżur>>) zastępuję ordynatora. Pan pomaga mi, bo: umierający z izolatki poprawia się, babcia dręcząca personel stała się spokojna, a konający z powodu nowotworu prosi o przewiezienie do domu.

   W telewizji przemawiał premier i nagle zasłabł zjednując sobie sympatię, a w końcu powiedział „Wierzę, że Bóg nam dopomoże na drodze, która otwiera się przed nami." Łzy zalały moje oczy z uciskiem w sercu. Pan z tego miejsca i z tych ust mówi do mnie, że mam chwalić się Bogiem Ojcem i nie wstydzić się wiary!

    Nagle zrozumiałem co w Mądrości Bożej oznaczają utrudnienia. Wyobraź sobie, że dzień i noc telewizja mówi o Bogu i Jezusie. W wydaniu ziemskim doznajesz przesytu i nienawidzisz tego tematu. Nie chcesz i nie pragniesz Boga, a Imię Pana nie wywołuje łez!

  Tak wielka jest Mądrość Boga, bo utrudnienie wywołuje pragnienie, które w wydaniu ziemskim nie zostanie nasycone! To jest próba na wielkość miłości...poszukujących Jezusa i Boga! 

   Podeszła do mnie babcia 67 lat z rentę z opieki społecznej i wtykała mi pieniądze za leczenie. Kategorycznie odmówiłem i pocieszyłem ją, a ta w chwili nieuwagi pocałowała mnie w rękę...chciałem się odwzajemnić, ale nie wyszło.

   Innej radzę, aby nie szykowała się do zbierania kartofli...tylko odmawiała różaniec za różnych ludzi. Powiedziała, że będzie odmawiała za mnie, bo ją wyleczyłem!  

     - Pani jest interesowna nawet w  modlitwie...proszę modlić się za najgorszego we wsi, najlepiej za pani wroga! Śmieliśmy się...

     Przybył też poturbowany pijany woźnica. Teraz cierpi (duże rany) i narzeka. Mówię mu, że gdyby nie ten wypadek...to nie zapoznalibyśmy się!  

       - Ma pan rację, bo znałam pana tylko z wywieszki!

   Ja bardzo lubię ludzi starych i bardzo starych, a jeszcze bardzie starych i chorych...

                                                                                                                          APeeL