Myję się płacząc nad wanną z wołaniem do Pana Jezusa, aby mi  pomógł, bo muszę  jechać z żoną do W-wy, a nie może poczuć ode mnie alkoholu. Wiem, że pomoc nadejdzie, a ja w zamian obiecuję abstynencję do Wigilii! Wszystko się udało, bo podczas zakupów rozeszliśmy się...

    Zatrzymałem się przy budce odtwarzającej nagrania i słuchałem smutnej  melodii rosyjskiej "Białe róże”. W środku miasta i w szumie ulicznym łzy zalały oczy z powodu rozłąki ze Zbawicielem. Odwróciłem twarz w kierunku PKiN wołając: „Jezu mój! Jezu!...nie chcę tu być! Ja pragnę Ciebie!

   Śmierć to dla mnie zysk, ale moje zadanie dopiero się zaczęło, bo muszę leczyć, pomagać, pocieszać, wywoływać pogodę ducha i kasować cierpienie. Wiem to! Wróciła siła..będę to czynił!

   Dzisiaj, gdy to edytuję (05.10.2018) jeszcze nie wiedziałem, że moim prawdziwym powołaniem będzie uczestnictwo w codziennej Mszy Św. z prowadzeniem dziennika duchowego i dawaniem świadectwa wiary. Wówczas nie miałem świadomości, że będzie Internet i moje wstrząsające przeżycia duchowe trafią na krańce świata. Tak Pan Bóg spełnił moje pragnienie wykrzyczenia Jego Dobroci i Miłości na cały świat!

   W kiosku ulicznym kupiłem taśmę, położyłem się w samochodzie i słuchałem z ponownym płaczem piosenki „Białe róże”! W tym czasie wzrok zatrzymał obrazek Pana Jezusa Miłosiernego, który dzisiaj zlitował się nade mną. Wróciliśmy szczęśliwie, a zły poprzez znajomych chciał zaciągnąć mnie na wódkę! „Panie mój pomóż!”

                                                                                                                              APeeL