Wczoraj dyskutowaliśmy z córką o liście, który napisałem do Redakcji Programów Katolickich w Warszawie Skwer. Kardynała S. Wyszyńskiego 6. Chodziło o audycję radiową dotyczącą naszej wiary (po „odwilży”).
Przyznałem jej rację, że nie mogę pisać o Jezusie i atakować, ubliżać, poniżać i pouczać. Tak jest w początkach nawrócenia, bo wówczas dziwisz się, że inni nie widzą tego, co jest jasne, ale w Świetle Bożym. Ten, który zaczyna iść za Panem Jezusem naprawdę musi być cichy, mało mówić, nie oceniać. Cały czas musi za wszystko dziękować!
Zarazem wskazałem im na otrzymany dar mówienia na cały świat, tego co głosił Zbawiciel! Jak później wytłumaczą się ze świadomego marnowania tej łaski? Audycja była zlepkiem (manipulacją) muzyczki z relacjami „Rodziny rodzin", "Znaku", wyprawy do Zambii, misji "Apostolskiego Ruchu Rodziny Rodzin" (niby opieki społecznej).
Dzisiaj, gdy to przepisuję (16.10.2018) w TVN „Uwaga” podano informację o rocznicy wybrania Jana Pawła II na papieża na końcu serwisu...po informacji o Owsiaku („róbta, co chceta”). Normalny człowiek tego nie zauważy, ale Czuby Wstrętne nie mogą dojść do dzisiaj, że on rozpoczął nasze wyzwolenie (dlatego towarzysze chcieli go zabić).
Redakcji zaleciłem, aby czytano listy od słuchaczy o Panu Jezusie i dałem rady:
- Nie wierzysz i nie umiesz robić - odejdź!
- Wierzysz i nie umiesz - słuchaj uwag i staraj się!
- Wierzysz i umiesz - rób i nie bój się!
Dzisiaj źle się czuję, a w pogotowiu jest dużo chorych. Nie mogłem wysłuchać Mszy Św. radiowej (nagrałem). Dalej rozmyślałem nad audycją radia katolickiego. Właśnie słuchałem „uśmiechniętego kaznodziei” Joela Osteena, który wskazał, że: „pośrodku niech będzie Jezus, strzeż się tego co rozdziela, moim Panem Jest Jezus!”
Podczas śpiewu zasnąłem i ujrzałem maleńkie dziecko, które przyniesiono do gabinetu...z bijącą od niego świętością! Może od dzisiaj mam stać się dzieckiem? Czy wytrzymam to narzucone postanowienie?
W tym czasie przepływały ziemskie pokusy: niechęć do czystości...także w małżeństwach oraz fascynacja posiadaniem, dla wielu niedziela to strata, bo nie zarabiają, młodzieniec nie chciał zostawić dla Pana Jezusa marności, a poborca Mateusz porzucił stoliczek ze stosami monet...
W tym czasie Józef z Arymatei zabrał ciało Pana Jezusa, zawinął w płótno, położył w swoim grobie, załatwił cały pogrzeb; Jezus uniknął pochowania w jednej mogile.
Znowu zasnąłem na 2-3 sekundy jak Napoleon na koniu, ale ja ze słuchawkami lekarskimi na uszach i znalazłem się w półmroku przed Ołtarzem Św., gdzie pojawiła się twarz świętego Apostoła Andrzeja w aureoli...mojego imiennika!
Zerwano do kobiety chcącej pracować w niedzielę...spadła z drzewa i złamała sobie pięć żeber. Przekazałem jej słowa z kazania...nasze spotkanie nie było przypadkowe.
Myśl uciekła do udręk, których nasilenie jest przed różnymi świętami duchowymi i przed przemianą duchową człowieka. Czy od dzisiaj nastąpi we mnie szczególna przemiana...może to początek jakiejś drogi?
Te rozmyślania przerwało wezwanie karetki do domu, gdzie jest siedlisko zła ze zgwałconą przed 2-laty dziewczyną, piękną i delikatną, która teraz ma napady nerwicy lękowej. Od czasu tej krzywdy nie lubi głupich żartów. Dlaczego jest w tym potwornym domu?
APeeL