Od czasu nawrócenia widzę każdego jako duszę dołączoną do ciała fizycznego. Pokazuje to kamień u nogi, a jeszcze lepiej balon, który buja się na wietrze i pragnie wzlecieć w kosmos.

   W wyobraźni trzeba ujrzeć połączenie naszego ciała z duszą...jest udowodnione istnienie jakiegoś „srebrnego sznura”. To odwrotność dzieciątka z pępowiną, którą trzeba odciąć po porodzie.

   Święta dusza jest dołączona do cudu jakim jest nasze ciało, które zarazem jest prochem. To pewne odwrotności...nasze życie to „śmierć” na zesłaniu, a śmierć jest uwolnieniem duszy ku życiu wiecznemu. Jakże Bóg Ojciec to pięknie stworzył i nie ukrywa tego, ale „macie oczy, a nie widzicie”.

    Współpracowniczce, która czyta „Love story” chciałoby się powiedzieć, że „pani jest bardzo piękna, ale sprawia to pani dusza!” To jest tak jasne, że inaczej teraz traktuję kobiety. Niekiedy następuje jakieś drgnięcie w kierunku ciała takiej, ale hamuję się z powodu poczucia świętości jej duszy. Nie mogę odpowiedzieć obecnie na czym polega to polega, ale tak czuję.

  Ponadto widzę cierpienia kobiet związane z ciałem...szczególnie wrażliwych (krwawienia miesiączkowe, brak warunków higienicznych, itd.). One są w swojej naturze bardziej święte od mężczyzn: miłość, macierzyństwo, mniej pożądań, pokój, dobro i ciepło...

   „Matko Boża! Ty jesteś szczytem tej świętości! Niepokalanie Poczęta! Wielu w Ciebie nie wierzy. Matko moja jakże tajemna jest konstrukcja tego świata.” Popłakałem się…

   Na dyżurze w pogotowiu niepotrzebnie wdałem się w dyskusję z kolegą niewierzącym...

  • Życie wieczne...skąd pan to wie?

  • Z daru wiary!

  • Czym pan się chwali?

  • Tym, że wiem...mam pewność istnienia Jezusa, Ducha Św. i Jego działania!

  • Kto stwierdza u pana ten dar...pan sam?

  • Jak mam panu wytłumaczyć co to jest wiara? Pan jest człowiekiem racjonalnym...będzie pan żądał dowodów, a nadzwyczajnej komisji też pan nie uwierzy! Jak wytłumaczę panu coś, co jest ponadzmysłowe, gdy pan wierzy tylko w to, co można stwierdzić rozumowo?

  • Na psychiatrii jest takich wielu...ja np. powiem, że jestem Napoleonem!

  • Z tego wynika, że nic pan nie wie o darach Ducha Św. i Jego działaniu. Pan nie ma daru odróżniania nawet dobra od zła. Z tego powodu pacjenci boją się pana!

    Trochę przesadziłem...czy trzeba mówić ziemską prawdę? Włożyłem twarz w dłonie i krzyczałem: „Panie Jezu wybacz! Panie wybacz!”

                                                                                                                          APeeL