Po wczorajszym „byciu na grobach” pozostała złość, bo ja żyję już w innym świecie, gdzie nie ma śmierci i poświęcam każdy dzień zbawianiu innych.

    Tuż po wyjściu na Mszę św. poranną napłynęło uniesienie duchowe ze wzmacniającą i pocieszającą Słodyczą Bożą. Znam to z pracy w przychodni, bo podobnej łaski doznawałem na szczycie nawału chorych i udręczeń.

   Przypomina to ekstazę po Eucharystii, ale przeważa radość duchowa z odsunięciem głupich trosk i pragnieniem odmawiania modlitwy płynącej z serca. Tak właśnie działa Duch Święty, Pocieszyciel, a moje  świadectwo jest zarazem dowodem na istnieniu Trójcy Świętej.

    Inny jest kontakt z Bogiem Ojcem, inny z Panem Jezusem, a Duch Święty przynosi nam różne dary i łaski. Można powiedzieć, że poczułem Jego dotkniecie. Nawet wyszukałem, że istnieje takie określenie teologiczne, ale pism św. Jana od krzyża nie przebrniesz.

  Święty potwierdza, że w wyniku tchnienia Ducha Świętego następuje zakochanie się w Bogu ze zjednoczeniem naszej duszy, która jest cząstką Stwórcy.

   W ręku znalazła się resztka zapisu z początku mojego nawrócenia (30.09.1989), gdzie wspomniałem, że dotknięcie łaski odbywa się bez naszego działania. Wówczas napływa modlitwa odpocznienia. Jak to przekazać? Jak opisać doznania związane z pierwszą miłością?

    Po drodze płynęła moja modlitwa za tych, którzy nic nie wiedzą o Królestwie Bożym. W tym czasie spotkałem żony islamistów z dziećmi, a później trafię na program Kubusia Parchatka (w TVN), który chwali się swoim pogaństwem.

   Teraz „patrzy” wizerunek Ducha Świętego, a siostra śpiewa: „Ja wiem w kogo ja wierzę” i „Pan jest mocą swojego ludu”. Po Eucharystii dalej trwałem na modlitwie, którą przerwała pacjentka sprzed lat. Tacy zawsze pytają co słychać, a ja od razu mówię o naszej duchowości. W 10 minut przekazałem jej wszystko o naszej wierze i zaprosiłem na codzienną Mszę Św. (mieszka w małej wiosce, gdzie jest kościół).

   Szczególnie podczas działania Ducha Świętego jest nieodparte pragnienie radosnego dzielenia się otrzymaną łaską i mówienia o Bogu, Jezusie i naszej wierze. Na Zachodzie wiara jest „sprawą prywatną” i nie wolno jej „narzucać”. Córka na ten moment stawia mi zarzut, że ją nawracam.

    Szatan wskazuje, że trzeba to uszanować i nie dzielić się takimi przeżyciami...w pracy i miejscu publicznym. W tym czasie wrogom wolno pisać i mówić o nas, a koledzy psychiatrzy przy błogosławieństwie Izby Lekarskiej zrobili ze mnie głupiego.

   To, co przekazuję jest „brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”. Tak czynią ludzie - małpy, bo zwierzęta nie szukają sensu swojego bytu.

    Zrozum moją pewność Istnienia Prawdy w naszej wierze, a w tym jest działanie Ducha Świętego, który pomaga mi w dawaniu świadectwa wiary...także przez dziennik. Sam z siebie nie napisałbym tego wszystkiego, bo nawet materiały mam dawane do ręki.

    Wyszedłem na zakończenie nabożeństw różańcowych i popłakałem się z powodu umęczonego ciała, które zesztywniało po drzemce. Większość nie widzi naszego zesłania  i kocha to życie, a Szatan wynajduje tysiące wymówek, aby odciągnąć od Kościoła Świętego i naszego zbawienia.

   Zamiast wrócić do czekającego na nas Taty i cieszenia się, że odpadła zgnilizna...trafiają do Czyśćca, gdzie blisko Piekła słyszysz potępionych i czekasz na wsparcie modlitewne, a w tym czasie twoi milusińscy pasjonują się filmem „Kler”...grzesznicy oglądają wyczyny grzeszników.

    Po błogosławieństwie Monstrancją pozostałem na Mszy Św. wieczornej w intencji zaginionego syna i poprosiłem Deus Abba o przytulenie jego duszy…

                                                                                                                             APeeL