Wczoraj zostałem uchroniony przed pokusą wzięcia wolnego dyżuru w pogotowiu...wejdź i przeczytaj, a zobaczysz prowadzenie i ochronę Matki Bożej. W pokoju i cichości serca odmawiam cz. radosną różańca, a podczas przyjęć chorych słucham transmisji Mszy Św. radiowej z kościoła Św. Krzyża w W-wie z czytaniem proroctwa Izajasza: „Duch namaścił Mnie i spoczywa na Mnie”. Pan Jezus w Świątyni „przypadkowo” otwiera tą Księgę i czyta w/w słowa!

   Na ten moment przybyła młoda pacjentka z przebiciem stopy gwoździem! Dodatkowo kłuliśmy ją szereg razy: surowica, szczepionka, penicylina z debecyliną...z próbami!

   Podczas transmisji uroczystości łzy płynęły po twarzy...bez Światła Bożego nie zrozumiesz, co oznacza wolna ojczyzna. Przepływają obrazy: Kurdów, Palestyńczyków, b. Jugosławia, rozpad ZSRR. Przeprosiłem Matkę za zbędne dyskusje polityczne, bo kolega „bada moje poglądy”...

   Tak jest jeszcze dzisiaj, gdy to przepisuję (11.11.2018), bo poprzedniej władzy majaczy się powrót., a pomieszały się szyki, bo PO ciągnie do Federacji Rosyjskiej, a już jesteśmy pod kuratelą USA.

   Na dalekim wyjeździe mijaliśmy piękne figury Matki Bożej, a ja wiem, że jest to łaska dla mnie, bo inaczej mogła ułożyć się kolejka. Dodatkowo pod szpitalem słuchałem przebiegu nabożeństwa z pobliskiego kościoła.

   Podczas odmawiania mojej modlitwy trafiłem na moją pacjentkę, która umierała z powodu śmiertelnego obrzęk płuc. Podałem to, co trzeba, ale nie wierzyłem w jej uratowanie. Poprosiłem Matkę Bożą, aby nie umarła w karetce...i to stało się po 10 minutach w oddziale wewnętrznym.

   Zapytałem rodzinę czy została pogodzona z Bogiem, a jej córka (nasza pracownica) pochyliła głowę i milczała. Teraz pobiegną do parafii, a chora żyła na granicy śmierci od kilku lat! Tak jest z większością...później do Domu Boga wnosi się trupy, często duchowe.

   W oddziale wewnętrznym natknąłem się chorego (nowotwór płuca z przerzutami) z którym wcześniej rozmawiałem...zdziwiłem się, że żyje i ma się jako tako. Teraz proszę go, aby każdą chwilkę tych cierpień przekazywał Matce (uświęcenie cierpienia), bo większość chorych złorzeczy.

   „Później wszystko panu pokażą...powtarzam to, co mówiłem, że mamy duszę i u pana toczy się o nią śmiertelny bój! Zły krąży i będzie chciał zalać pana zwątpieniem i smutkiem"...

    Niewierzący kolega-lekarz prowokuje do rozmowy, a na końcu będzie się śmiał (już nie żyje):

  • Taka ochrona w Niebie to coś wspaniałego...

  • Nigdy nie zazna pan spokoju wiedząc, że jest Niebo! Tutaj pana odznaczają, chwalą, obdarzają, a Niebo zsyła Pokój, ale zabiera spokój. Pan ma spokój, ale nic nie wie o Pokoju Bożym!

  • Trzeba uważać na siebie...trzeba być ostrożnym, ponieważ jest dużo niebezpieczeństw.

  • Nic nie da ochrona własna. Ojciec wszystko ładnie ułożył i będzie pan żył dokąd pozwoli...

    To dwa światy i nie ma między nimi łączności. Przecież lepiej jest żyć bez Światła Bożego, wówczas wszystko jest jasne i proste.

   Przed północą kolega wyjechał i stała się cisza...zapaliłem lampkę, czytam Echo Medziugorie, płyną nagrania ze Światowego Dnia Młodzieży, a w moich oczach pojawiły się łzy.

                                                                                                                          APeeL