Bardzo długo spałem (21.00 - 7.00), ale męczyły mnie sny o typie eksterioryzacji. Teraz mam ból, bo w jednym błysku Światła Bożego napłynął akt wcielenia Zbawiciela, a pierwszą pacjentką była ciężarna!  Bóg-Człowiek przybył na nasz "padół łez"...

   Teraz w czasie dyżuru przyjmujemy także dzieci. Dobrze, że miałem staż pediatryczny na oddziale noworodków z uczestnictwem przy porodach...nie boją się szkrabów z przestraszonymi matkami.

   Dzisiaj jest piękna pogoda, a to sprawiło poczucie bliskości Królestwa Bożego, a nawet obecności Boga Ojca. Kupiłem kwiaty do domu i pod krzyż Zbawiciela z lampkami, które zapaliłem, a radość zalała serce. Zrozumie to odwiedzający grób osoby umiłowanej...

    Wszyscy wyjechali, cisza w domu: „Módl się za nami Święta Boża Rodzicielko, abyśmy stali się godnymi obietnic Chrystusowych”. Popłakałem się jak dziecko, a to łaska. W czasie odmiania mojej modlitwy przepłynęły ludzkie cierpienia:

- syn piosenkarza Grechuty wyszedł z domu i nie ma go od miesięcy

- trzęsienie ziemi w Turcji z płaczem żyjących

- noworodek porzucony na śmietniku

- matki zostawione z dziećmi

- znajomy drinker, którego żona wyrzuciła z mieszkania...

   Z telewizji popłyną straszne obrazy z Czeczenii i Turcji. To sprawiło poczucie naszego zesłania, a zarazem Pan Bóg pokazuje elementy Nieba na ziemi...jest to przytulny dom z pożywieniem.

   Przed Mszą Św. trafiłem na życzeniami dla nowożeńców. Nie zostawili Panu Jezusowi nawet jednego kwiatka! Dzisiaj w Ew (Łk 18, 1-8) sędzia bronił wdowy. 

     W ręku znajdzie się „Dzienniczek” s. Faustyny, gdzie trafię na słowa Zbawiciela do mnie:

- Wiedź o tym, synu Mój, że co inna dusza dostępuje w wieczności, ty już teraz tego kosztujesz...

- umiłowany synu Serca Mego, tyś jest Mi ochłodą wśród strasznych mąk.

- twoje codzienne, ciche męczeństwo w zupełnym poddaniu się woli Mojej wprowadza wiele dusz do Nieba!

    Tak jest naprawdę. Ja wiem o tym i pragnę tylko tego! Inne sprawy są dodane, bo celem mojego życia jest służenie Panu Jezusowi, świętości i zbawianiu. Podziękowałem za ten dzień mojego życia...

                                                                                                                            APeeL