Szatan wiedział co stanie się dzisiaj, a ja przekażę w komentarzu jego działanie. Dla niewierzących to głupstwa, ale zrealizowanie jego natchnienia i brak pomocy Bożej powoduje upadek lub trwanie w grzechu.

    Wczoraj podsuwał mi wyjazd do centrum handlowego, a nie mamy nic do załatwiania oraz wpuszczał w serce niechęć do dzisiejszego wyjazdu do Sanktuarium MB Pocieszenia na Msze św. o godz. 11.00 (dla chorych).

    Bestia wiedziała, że osobiście podziękuję za dar mojego zdrowia, bo przeżyłem swój czas, a dzień poświecę w w/w intencji, ponieważ najważniejsze jest zdrowie duchowe (nawrócenie).

    Po przebudzeniu o 4.30 pisałem, a  później napływało mocne polecenie, abym poszedł na Mszę św. o 6.30. To kuszenie różni się od zaproszenia przez Boga, bo jest nerwowym „popędzaniem”. Wszystko można ocenić dopiero po czasie!

    Człowiek normalny zdziwi się, że szatan namawia na Mszę św.! Cóż w tym dziwnego, przecież wiedział, że będę w kościele i to dwa razy, ale chciał całkowicie przekręcić duchowy przebieg tego dnia.

    Jeżeli nie chodzisz do kościoła to moja relacja jest dziwna! Ciebie będzie utwierdzał, że jesteś normalny, a w drgnięciu ku nabożeństwu wpuści obraz dewotek oraz zawstydzi samą myślą o dołączeniu do ciemnogrodu...może nawet przeszkodzić fizycznie.

    Później dał mi smak na śledzia z cebulą, a wiedział, że zapragnę spowiedzi. Pomógł także w smacznym śnie...aż trudno było mnie obudzić! Tak dba o mnie, ale już w czasie przejazdu mylił drogę, napływało rozdrażnienie, łamałem przepisy, bo właśnie koszono trawę w rowach i zatrzymałem się przy podwójnej linii, aby zabrać panią idącą...do sklepu!

    Ten śmiertelny bój zrozumiałem, gdy znalazłem się przed Sanktuarium i poczułem świętość tego miejsca oraz  bliskość Matki Bożej, a właśnie płynęła pieśń: „Tyś wielką chlubą naszego narodu”. Moje serce i duszę zalała Obecność Boga i wielkie uniesienie duchowe! Może to opisać dzisiejsze czytanie, ale z Mszy św. wieczornej.

   Właśnie proroka Ezechiela duch zaniósł do wewnętrznego dziedzińca świątyni pełnej chwały Pana, który rzekł: „to jest miejsce tronu mojego, miejsce podstawy dla mych stóp, gdzie chcę na wieki mieszkać pośród Izraelitów”. Głos Jego „był jak szum wielu wód, a ziemia jaśniała od Jego chwały”.  Ez 43, 1-7a

  Ja miałem tylko namiastkę tej łaski, ale chciałbym, aby ten stan trwał do końca życia! Niedawno byłem u spowiedzi, ale zapragnąłem oczyszczenia, ale wszystkie kratki 5-ciu spowiedników były odsłonięte, a ja zionąłem cebulę!

    W bocznych drzwiach z oddali przywitał mnie wielki obraz Pana Jezusa z Najświętszym Sercem. Tam padłem na kolana, a okazało się, że przed  konfesjonałem z folią na kratce. Popłakałem się podczas spowiedzi, ponieważ zapragnąłem w czystości przyjąć niezasłużone cierpienie.  

    Żałowałem za "me złości" na kolegów i prosiłem Boga, aby jako katolicy doznali uzdrowienia duchowego, bo ja za nich także odpowiadam! Prosiłem kapłana, aby nigdy nie zwątpił, bo wszystko jest prawdziwe w naszej wierze.

    Wyszedłem na zewnątrz, gdzie trafiłem na słońce i łagodny wiatr, a to jakby podziękowanie od Boga, bo przed kilkoma dniami przeziębiłem się, miałem dreszcze i pragnąłem ogrzania się na słońcu.

     Podczas Eucharystii moje serce zalała wielka moc...aż ścisnąłem ręce. Mojego stanu świadomości duchowej nie można wypowiedzieć, bo w tym momencie zostałem zapisany w Księdze Życia. To rodzenie się mocy w słabości poznał JPII, który wyświęcał to Sanktuarium. 

    Zawołałem do Boga: „Panie! złam ich opór, bo zginą marnie. Otwórz im oczy! Spraw ich uzdrowienie duchowe. Niech obudzi się Rzecznik Praw Lekarzy, bo on także za nich odpowiada”. 

  Prośbę powtórzyłem podczas błogosławieństwa chorych, gdy kapłan podszedł do mnie z Monstrancją, bo "koledzy nie wiedzą, co czynią stając po stronie antykrzyżowca”.

    Wróciłem na Mszę św. o 19.00, gdzie ofiarowałem wszystkie nabożeństwa z oktawy do św. Rocha, bo wielu prosi go o wsparcie, a mało przynosi mu dobrowolne dary (Msze św.).

    Eucharystia pływała w ustach, a ja mogłem delektować się Ciałem Pana Jezusa i trzymać Go tak jak największy skarb...                                                                      APEL