Wczoraj - na początku Nowego Roku kościelnego - upadłem tuż po spowiedzi. Nie zachowałem czujności, a to jest jak ponowne ubrudzenie się po kąpieli. Rozgoryczony i niewyspany nie poszedłem na Roraty (Mszę Św. wotywną ze świecami).

    Dobrze, że miałem natchnienie, aby pojechać wcześniej na następne nabożeństwo, bo zauważyłem wolnego kapłana w konfesjonale.

   Wskazałem na mój ponowny upadek, a kapłan zalecił otworzenie Biblii na „chybił/trafił”. Padłem na kolana z płaczem, bo ujrzałem  dobroć i prowadzenie przez Boga Ojca. Po Eucharystii postanowiłem być na Mszy Św. wieczornej, odwiozłem zmarznięta żonę z powodu ślizgawicy. Podjechaliśmy pod krzyż Pana Jezusa, aby zabrać zwiędłe kwiaty i zrobić zakupy.

  Napłynęło natchnienie, aby wystąpić w sprawie spadku po rodzicach. Dla kogoś zainteresowanego przekażę, że nie warto wikłać się w sprawy sądowe, bo to niesie za sobą koszty i wszystko może długo trwać przy odwoływaniu się tych, którzy czują się panami (w stylu bolszewickim): zajmiemy i co nam zrobisz.

   Trzeba wystąpić do wszystkich spadkobierców - na piśmie - z propozycją sprzedaży (zwrotne potwierdzenie odbioru). Po miesiącu stajemy się właścicielami tej części spadku i możemy ją sprzedać każdemu chętnemu lub podarować…

   To trwało i dodałem do tej sprawy przedłużenie rejestracji samochodu. Można powiedzieć, że wyprostowałem swoje aktualne sprawy: duchowe i życiowe. Czekam jeszcze na wynik EEG. Przy prawidłowym wystąpię po raz ostatni do kolegów z Izby Lekarskiej, którzy wciąż łamią moje prawa: lekarza, obywatela i człowieka.

     Zaproszono mnie - zgodnie z przepisami – na posiedzenie Ok. Rady Lekarskiej w mojej sprawie, ale obgadywano mnie zaocznie wobec nowych członków, którzy nic nie wiedzą o napadzie na mnie i trwaniu w głupocie. Na święta będą robili sobie opłatek i życzyli wszystkiego najlepszego z okazji Bożego Narodzenia.

    Jako wyznawca Boga Objawionego jestem zerem, a w tym czasie 55 letni Kuba Wojewódzki (szałmen,  taolog) skarży się, że Kościół Święty łamie jego prowo do demokracji. Czas zacząć karać za obrazę Boga (podeptał Biblię i wtykał flagę w atrapę psiej kupy)...

    Wróciłem do kościoła na Mszę Św. wieczorną, ale z powodu zmęczenia nie miałem już wielkich przeżyć…

                                                                                                                APeeL