Ciężko, ciężko, a ciało bardzo słabe. Kilka razy zaczynam „Anioł Pański”, ale zauważyłem atak demona, który uderza z mocą odpowiednią do wielkości czekających mnie przeżyć duchowych!

    To jest jasne, przecież w normalnego człowieka nie musi wkładać tyle wysiłku, co we mnie, aby spowodować zamęt w głowie.

   Zbliżam się do kościoła, a w samochodzie ponaglał mnie syn, który wstał zbyt późno. W różańcu Pana Jezusa wypada oddanie przez Zbawiciela życia za nas z powodu miłości...z wołaniem za rodzinę. Proszę o ochronę mienia, a tu napływa: „nie zamknąłeś samochodu”!

   Takie drobne ostrzeżenie sprawiło, że łzy zalały oczy i w jednej sekundce znalazłem się blisko Pana Jezusa. Dodatkowo wzrok zatrzymał krzyż na placu przed kościołem.

   Teraz Pan Jezus mówi do mnie (Iz 54,1-10): „miłość moja nie odstąpi od ciebie” z moją odpowiedzią (Ps 30): „Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś /../ z krainy umarłych wywiodłeś moją duszę i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu"...

   Trzeba przyznać, że Kościół rzadko mówi o duszy, a nie wiem, co oznacza nasze „wskrzeszenie w czasach ostatecznych”, bo ja jestem już w momencie mojej śmierci.

    Po Eucharystii serce zalał pokój i słodycz z odejściem Kusiciela. Tego nie wypowiesz żadnym językiem świata. W Świetle Ducha Świętego ujrzałem wielkość Jana Chrzciciela, wysłańca Bożego największego „między narodzonymi z niewiast”.

    Czy on wówczas wiedział to, co my dzisiaj o Zbawicielu? Przecież Pan Jezus wysłał do niego świadków na dowód, że jest oczekiwanym Emmanuelem. Popłakałem się z powodu łaski doczekania dzieła zbawienia: ”Jezu! Jezu! Jezu!"

   W tym stanie przyjąłem Eucharystię i przypomniały się Słowa Pana Jezusa z "Prawdziwego Życia w Bogu”: „Nakarmię cię na oczach twoich prześladowców”, ale w naszej nędzy każdy pragnie zwycięstwa w pojęciu ludzkim. Tak się składa, że dzisiaj jest powiedzenie Sejmu RP z partią kołchoźników przy władzy!

   Zapomniałem, że bestia czuwa i pragnie zniszczyć pokój serca. W przychodni napadli na mnie już na schodach, nie mogłem spokojnie przebrać się, zrobić kawy, a nawet napić się wody...dzwoniono też siejąc zamęt i złą energię. Szukano zdjęć, które schowała pielęgniarka, a pretensja była do mnie…

   Na pocieszenie wprowadzono do gabinetu pacjenta po przebytym udarze mózgu, który nie mógł wyraźnie mówić, ale wszystko rozumiał i śmiał się, gdy powiedziałem, że „napiszę list do jego żony” (nie dała mu opakowań po lekach). Wrócił pokój, a właśnie starowinka mówi, że: „idzie do mnie jak do ojca”.

    Nagle zrozumiały stał się napad złego, bo chodziło o to, abym pracował ze złością, byle jak załatwiał chorych i złośliwie nie chciał pomagać. Nawet wyjaśniam to wszystko „żyjącej tylko tym światem”, bo większość ludzi nie potrafi zauważyć działania demona, który podpuści do złego i już go nie ma. Przykładem tego działania jest też wiara w wyleczenie...im więcej masz lat tym większe jest pragnienie wyleczenia.

   Dopiero teraz mam radość z niesienia pomocy, wprost witam uśmiechem chorych, każdemu pomagam i spełniam jego prośbę. W oczekiwaniu na obiad (stołówka przy oddziale wewnętrznym) skuliłem się w kątku, popłynie „Anioł Pański” i "Pod Twoją Obronę”.

   Nagle napłynęła osoba żony i moich pacjentek, które modliły się za mnie i „wyrwały mnie ze schodzących do groby, z krainy umarłych”. 

  • Bardzo proszę panią o posty w intencji pokoju w Jugosławii...tabletki to droga ateistyczna. Matka Boża prosi o to od 13 lat. To młoda i zdrowa pani, która „żyje w zbytku jedzenia”. Dodałem, że „któregoś dnia odbiorą pani tą łaskę (postu), ponieważ przy otyłych kręcą się przyjaciółki: cukrzyca, miażdżyca, nadciśnienie i dna z kamicą"...

  • Proszę przekazać teściowej (od początku służy władzy ludowej i jest odwrócona od Boga), że nie ma śmierci...niech wróci do kościoła i przestanie służyć bolszewikom!

   W drodze na wizytę w bólu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa „za żyjących w zbytkach”…                                                                                   

                                                                                                                  APeeL