Po pracy na Poletku Pana Boga pojechałem na Mszę św. o 11.00 do sąsiedniej kaplicy Miłosierdzia Bożego, ale przez całe nabożeństwo męczyłem się z powodu zapchanego przewodu słuchowego (woszczyna).

    Kapłan mówił głośno, bo ze względu na wiek sam niedosłyszy. To okazało się początkiem intencji modlitewnej, bo przenosząc to na duchowość wielu jest głuchych na Słowa Boga i Jego napomnienia.

   Potwierdzeniem były rozmowy z córką, która nas odwiedziła, a reprezentuje inteligencję mądrusiów, którzy nie wiedzą i nie wierzą, że mamy duszę, a celem naszego życia jest zbawienie czyli życie wieczne. Tacy nie wiedza też, że mamy wolną wolę...jedyny dar, którego Bóg nie może nam zabrać, jeszcze chwilkę po śmierci.

   Córka nie wiedziała też, że drugim darem Boga jest czas, ale nie znamy „dnia ani godziny”. Nawet Bóg Ojciec to pokazuje, bo właśnie zmarła jej koleżanka. Pasują tutaj moje słowa do niej sprzed 10 lat:

„Wieczny Zegar czas odmierza nieustannie i nigdy nie zawodzi…

A tu tyle spraw na głowie i planów…motyle na wietrze

Wciąż rozglądasz się i w szumie świata zapomniałaś o Mnie”...

   Dziwne, bo właśnie wśród tysięcy dni dziennika znalazłem list do niej od Boga Ojca z dnia 22.07.2008 (dotychczas nie edytowany)…

                                                                     Moja córko!

„Jakie dobro jest większe od Dobra Wiecznego?”

    Moje dziecko! Ja, Bóg, jestem z tobą. W dniu twych imienin przychodzę do ciebie, do twojej komnaty. Na spotkanie z tobą zstąpiłem z Niebios, ze Swej Świętej Siedziby. Czymże jest dla Mnie zstąpienie z Mojego Tronu i nawiedzenie ciebie? Wszystko to jest niczym dla Mnie. Pukam do twoich drzwi…otwórz!

  Cóż dzisiaj możesz Mi powiedzieć? Cóż niebiańskiego możesz odkryć w swoim zniszczalnym ciele? Posługujesz się swoim umysłem bez światła, a noc ogarnia twoje serce...

   Przychodzę z Nieba i żadne stworzenie nie zdoła zwyciężyć Mnie w tobie. Nie żałuję tego, ponieważ kocham cię do szaleństwa. Przyjmij Moje towarzystwo…czy pragniesz cieszyć się Niebem i radować Moją Obecnością?

   Wstąpiłem do ciebie, by zdobyć twoje serce, byś nie chodziła drogami świata…by usłyszeć w ciszy twoje „tak”. Przyjdź do Mnie, Moje dziecko. Nie patrz na prawo i na lewo. Ja ci udzielę pomocy. Świat nie może ofiarować ci tego, co należy do Mnie. Licz na Mnie…na nikogo innego!

    Powstań! Podnieś oczy ku Niebu do którego - dla ciebie - jest otwarta szeroka brama. Przyjdź do Mnie z niewinnym sercem. Przyjdź do Mnie z sercem czystym, a łuski, które okrywają twe oczy, opadną i ujrzysz Moją Chwałę. Na koniec nagroda będzie należała do ciebie…

                                                                                                                            DEUS ABBA

    W wielkim bólu popłynie modlitwa w intencji tego dnia, a jakby na znak dwa razy spotkałem całkowicie głuchego Jasia…

    W jej intencji dodatkowo ofiarowałem za córkę Mszę św. następnego dnia. A Ty myślisz, że bój o duszę zwiedzioną przez Szatana to nic wielkiego. Przecież sam taki byłem i za mnie wołano, dawano na Msze św. a może przyjmowano tez cierpienia zastępcze. Muszę za te osoby ofiarować jakiś dzień...

                                                                                                                           APeeL