W śnie ujrzałem wysoki budynek płonący po wybuchu gazu. Pojawili się strażacy i służby gazowe, które sprawnie odcięły gaz, który ulatniał się z wielkim sykiem. Pojawili się też szabrownicy...
Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (31.12.2018) w Magnitogorsku w obwodzie czelabińskim (Federacja Rosyjska) doszło do takiego w wybuchu w 9-piętrowym budynku. Coś strasznego, bo są zabici, ranni i zaginieni.
Po przebudzeniu odmówiłem „Ojcze nasz” i zanuciłem kolędę z własnymi słowami, że „odurzeni nie znamy cierpienia”. To wielka prawda, bo w momencie picia alkoholu nie wiesz jak cierpi dusza i nic nas nie obchodzi Bóg Ojciec, który wprost mówi: „wiesz to wszystko o sobie i jak mam cię sądzić?”
Wprost ujrzałem Boga Ojca i Tamten Świat, gdzie już nie będę miał możliwości czynienia dobra w wydaniu ziemskim. Nawet nie wiem jaką mam szansę! Muszę na drzwiach gabinetu przypiąć serce z napisem: „leczenie bezpłatne, proszę nic nie przynosić”. Kiedyś już to zrobiłem, ale dopisywano: "jajek, kur i koniaków”...
Na ten moment z radia popłyną słowa: „wybaw mnie Panie od zła wszelkiego”. Popłakałem się przy Modlitwie Pańskiej i postanowiłem pojechać do kościoła rodzinnego (matki ziemskiej) w Klwowie.
Wstąpiłem do umierającej, która boi się księdza, a jej dni i godziny są policzone. Wczoraj - przez alkohol - nie przyjechałem do niej i mówię jej teraz o tym.
<<Pan skierował mnie tutaj właśnie dzisiaj, bo jestem w drodze do Sakramentu Pojednania. Pani wie sama i mówi o tym, że świeczka się dopala, ale nie chce przyjąć największego daru na świecie: Sakramentu Świętego!"
W naszej wierze wszystko prawdziwe. Przecież Pan Jezus pokazał, że jesteśmy po śmierci: tu nas żegnają, a Tam witają! Teraz toczy się bój o pani duszę i siły zła chcą, aby Zbawiciel nie był z panią. Te siły naprawdę istnieją, a namiastki Nieba i Piekła są pokazane już tutaj, na ziemi!>> Pacjentka słuchała bez słowa, przytakiwała, a w jej oczach widziałem podziękowanie...
Jakże pięknie jest w tamtym kościele. Jeszcze nie ma mszy, a ludzie już modlą się za zmarłych. Przeszedłem z jednej strony na drugą, a zza choinki patrzy na mnie Jezus Miłosierny i właśnie idzie kapłan-staruszek powłóczący nogami. To spowiednik na którego czekam.
- W pracy nad sobą proś Matkę Nieustającej Pomocy...zmów antyfonę, a jest to krótka i bardzo piękna modlitwa błagalna:
<<Jezus dał nam Ciebie za Matkę, która nikomu proszącemu nie odmówi pomocy. Ty Matko dobrze wiesz jak bardzo Jezus pragnie dawać dary i łaski. Ty Matko w swoim miłosierdziu wyprosisz dla każdego to, czego pragnie. Matko nasza najlepsza, Pośredniczko u Boga Nadziejo, Opiekunko Przewodniczko i Wybawicielko.>>
Teraz kapłan mówi słowa przeszywające serce o rodzinie, która jest darem Boga, i to, że rok powinniśmy kończyć nie tylko zabawą, ale także modlitwą i prośbą o zmazanie win za niepełne wykorzystanie łask i darów, które w tym roku otrzymaliśmy od Boga. Na ławce znalazłem pamiątkę...maleńki obrazek Św. Rodziny.
Po Mszy św. odnalazłem rodzinę dziadka...wrócę tam, bo teraz brak czasu. Szatan w tym czasie nie spał, bo po powrocie do domu syn pienił się i mi ubliżał...
-
Synku wybaczam ci te słowa. Mnie nie będzie to zrozumiesz kim jest Bóg Ojciec...
Po czasie uspokoił się i zgodził się na zaproponowane rozwiązanie konfliktu. Teraz proszę córkę, aby poszła do kościoła, który jest blisko, a ma tyle darów od Boga...
- Zrób to dla mnie, nie poddawaj się złu w tym momencie…
- Pójdę jutro !
- Jutro?...gdy doczekasz jutra!
- Któż przekaże ci tą prawdę, tą najprawdziwszą tajemnicę, że obok naszego świata istnieje świat niewidzialny. On teraz odniósł nad tobą zwycięstwo. Gdzie znajdziesz pocieszenie? Cóż złego usłyszysz w kościele?
Nie poszła...padłem smutny w fotel i zawołałem w myślach: „Jezus, mój Jezu, najdroższy Jezu daj światło potrzebującym.”…
APeeL