W drodze na Mszę św. wieczorną odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz próbowałem wołać: za tych, którzy zawodzą, ponieważ Fundacja Pociecha - zbierająca odzież używaną dla dzieci - nie przybyła mimo zapewnienia, że pojawią się „niezależnie od pogody”.

    Żona szykowała wszystko cały dzień, ale nie odebrali mimo potwierdzenia po moim telefonie. Straciliśmy pokój, a dary serca trafiły do garażu...

    Modlitwa „nie szła”, bo intencja była wymyślona. Na nabożeństwie trwało szatańskie rozproszenie, ale w serce wpadło zawołanie kapłana, abyśmy żałowali za grzechy naszego życia. Eucharystia sprawiła uspokojenie kuszenia, padłem na kolana przed szopką z Jezuskiem, a wzrok zatrzymali trzej królowie.

   Niezależnie od naszych wyobrażeń jest faktem, że przybyli z różnych stron za Gwiazdą Betlejemską...jednym z cudów Boga Ojca. Łzy zakręciły się w oczach, a teraz, gdy to zapisuję posłuchałem natchnienia, aby przekazać wizję Marii Valtorty.*

    Widząca ujrzała przesuwająca się nad Betlejem gwiazdę o niezwyklej jasności i niebywałej wielkości (jak mały księżyc)...inne gasły „dla zrobienia jej miejsca”. Z gwiazdy wypływała smuga i wszystko zatrzymało się nad małym domem w Betlejem...pulsując światłem również z ogona, który tworzył półkole. Całe niebo było zalane mnóstwem iskier jak przy wystrzeliwaniu kolorowych rac.

    W tym czasie pojawił się orszak z trzema Mędrcami, których można porównać w bogactwie i dostojeństwie do obecnych szejków ze sługami oraz przebogato ozdobionymi zwierzętami. Mędrcy weszli do domku ze sługami niosącymi dary: ciężką złotą szkatułą, kielichem ze złota oraz amforą z brylantowym zamknięciem.

    Tam padli na kolana - razem ze sługami - przed Maryją zapatrzeni w Dzieciątko. Jeden z nich opowiedział Maryi jak przed rokiem zauważyli nową gwiazdę o wyjątkowym blasku, która w badaniach Zodiaku miała nazwę „Mesjasz”, a to oznaczało sekret, że „Żyje Mesjasz, który przyszedł na świat”.

   Wyruszyli w drogę, aby Go uczcić. Nic nie wiedzieli o sobie, a Gwiazda skierowała ich z różnych punktów ziemi nad Morze Martwe. Dalej poruszali się razem, a mimo różnych języków rozumieli się i dodatkowo mówili językiem kraju.

    Wstąpili do Jerozolimy, bo Gwiazda ominęła to miasto. Tak trafili do Heroda z zapytaniem w jakim pałacu narodził się Król Żydów. Po konsultacji z kapłanami wskazano na Betlejem judzkie. Gwiazda wróciła i zaprowadziła ich na miejsce przeznaczenia, gdzie zostawili:

złoto - należne królowi

kadzidło - Bogu

mirrę - bo Bóg-Człowiek pozna gorycz ludzkiego życia i prawo śmierci. 

    A co z moimi grzechami? W drodze z kościoła odmawiałem moją modlitwę w tej intencji. W tym czasie przepływały moje wyczyny i dziwiłem się, że Pan Bóg to wszystko znosił. Nie będę wymieniał tych zachowań z czasu, gdy byłem „umarłym”, aby nie szerzyć zgorszenia.

   Wystarczy włączenie telewizji, przeczytanie tytułów w gazetach, a nawet to, co dzieje się wokół każdego z nas. Moja osoba jest świadectwem niewyobrażalnego Miłosierdzia Boga Ojca...

                                                                                                               APeeL

*„Poemat Boga - Człowieka” Księga Pierwsza  56. Pokłon Trzech Magów (tak wpisz w wyszukiwarce).