Nie ma Boga oprócz Jahwe „Ja Jestem”...

    Musisz zrozumieć, że jesteśmy na zesłaniu w „Obozie Ziemia”, gdzie mamy - jako potomkowie Adama i Ewy skażeni grzechem pierworodnym - naprawić się, oczyścić i wrócić do Taty, który czeka na każdego z nas z otwartymi ramionami.

    Dzisiaj moje serce zalewała pustka, byłem senny i do niczego. Nie mogłem nic napisać, bo charyzmaty, które dał mi Bóg Ojciec same z siebie nic nie znaczą, bo od Niego pochodzi moc, a nawet pragnienie kochania.

    Dodatkowo wczoraj zamęt wprowadziła fundacja dobroczynna dla dzieci. Zapewnili, że przyjadą niezależnie od pogody po wystawione dary dla dzieci, ale zawiedli (upewniłem się telefonicznie). Cały wysiłek zony poszedł na marne, a dodatkowo poróżnili nas.

   Szatan działa także przez „dobro”, a wszystko poznasz po owocach: tutaj poranek milczenia z żona, która chciała uciec ode mnie...za to, że dzwoniłem na podany numer fundacji. Lud nie pojmuje podłości, nieskończonego sprytu złego, który jest pełen nienawiści do wyznawców naszej wiary.

   Nic nie docierało na Mszy św. porannej, ale otrzymałem trójkątną Eucharystię...tak jak poprzedniego wieczora, a bardzo lubię ten znak (jakby Trójcy Świętej). Pozostałem w ciszy Domu Boga i odmówiłem „św. Agonię” Pana Jezusa za atakujących Kościół Święty.

   Po boju wewnętrznym wyszedłem na Mszę św. wieczorną, a dzięki temu wyklarowała się intencja tego dnia. Myślałem o słowach Jana Chrzciciela (J3,22-30), że: „Człowiek nie może otrzymać niczego, co by mu nie było dane z nieba”. To trudne, bo rodzi się wątpliwość spowodowana przez ogrom zła i bestialstwo ludzi zdziczałych.

    Później myślałem o moich charyzmatach (odczytywania woli Boga Ojca, rozeznawania duchów i wreszcie mistyki eucharystycznej). Nie jeden święty mógłby mi zazdrościć…

   Na tej Mszy św. było dużo ludzi, bo małżeństwo dziękowało za 25 rocznicę tego Sakramentu...przybyli z gośćmi zaproszonymi na ponowne „wesele”.

    Po powrocie - w prowadzeniu przez Boga - oglądałem rozmowę w TV Trwam prowadzącego z ks. prof. Tadeuszem Guzem z KUL-u, który ku mojemu zaskoczeniu mówił to do czego doszedłem, a głównie o działaniu Bestii atakującej Kościół Święty, wierzących i dążących do świętości oraz  jego technikach gubiących ludzi.

   Dawał wiele przykładów ze stwierdzeniem, że Szatan ze swoimi zastępami jest niezmordowany i tak będzie do końca świata! Tak chciałem zadzwonić i dać świadectwo wiary, bo wczoraj miałem właśnie intencje dotycząca tego boju duchowego, ale pomyliłem numer telewizji z radiem, zły sprawił, że połączyłem się z automatem w Naczelnej Izbie Lekarskiej.

   W trzech telefonach ludzie mówili o niczym, a sprawa dotyczyła śmiertelnego boju duchowego na świecie. To można porównać do wojny totalnej z rozmówkami niedokończonymi. Muszę napisać do profesora i podziękować mu za to niedocenione świadectwo wiary, bo w Kościele Świętym nie usłyszysz o Antychryście, a jest to jego działanie.

   Mój proboszcz wręcz stwierdza, że „nie będzie mówił o Szatanie, bo on byłby zadowolony”. To tak jak w poprawczaku nie mówiono o paragrafach dotyczących przestępstw. Nawet w pięknym komentarzu do czytań w „Agendzie liturgicznej” o. Rajmund Guzik pisze dziwnie o zwodzeniu przez świat... 

   Sprawdź na sobie działanie upadłego Archanioła, który powoduje u mądrusiów opętanie intelektualne dające przekonanie, że czynią dobro walcząc z Prawdą czyli Bogiem Objawionym, a nie wymyślonym. Tak też postępują zamachowcy z Państwa Kimolskiego (Korei Północnej) i z Państwa Islamskiego.

                                                                                                                               APeeL