Straszące sny przerwała dyspozytorka pogotowia...wyjazdem do nagłego zgonu. W każdym takim przypadku lekarz pragnie, aby chory nie żył, ale zawołałem: „Ojcze! Nie chcę tak, bo wszystko ma dziać się z Twoją Wolą, proszę tylko o pomoc”.

   Już z daleka widziałem, że mam do czynienia ze zgonem. Wówczas ludzie stoją bezradni, a osoba z rodziny krąży w rozpaczy. W przypadku, gdy ofiara żyje: krzyczą, ponaglają i wskazują miejsce. Mody człowiek był już zimny, a to jest nieprzyjemne. Przy powrocie jechaliśmy obok figury Matki Bożej, a nasze serca przeniknęła Miłość Boża z rozlaniem ciepła w nadbrzuszu.

   Teraz trwa pośpiech, ponieważ mam zamiar być na zebraniu lekarskim. W „śnie do przodu” widziałem długie stoły z czasopismami i mam natchnienie, aby tam być, ale w przychodni było dużo pacjentów, których załatwiłem dziwnie szybko, bo do 9.40!

   Fakt faktem, że wołałem o pomoc do Matki Najświętszej, a po drodze napłynęło polecenie, że mam zabrać niewiastę stojącą w zimnie i wietrze, która powie, że przyśnił jej się Pan Jezus i Twarz Boga! Nie dyskutowałem, ale po jej wyjściu z samochodu w sercu brzmiały te dwa słowa: „Twarz Boga...Twarz Boga!”  Już wcześniej odkryłem, że Bóg Ojciec ma Serce...ma także Twarz!

   Modlę się i na zebraniu mam czekać po zażyciu propranololu (blokuje działanie adrenaliny), a wówczas mogę spokojnie mówić. Temat zebrania dotyczy zabijania dzieci nienarodzonych, sala wypełniona kolegami typu: „tak, ale”, wielu z nich tkwi w ciemności i krytykuje lekarzy „świętych z telewizji”. Nadszedł czas, poszedłem do stołu i mówię....

   <<Wystąpię jako lekarz święty z telewizji wspomniany przez pana doktora. Proszę zarazem zrozumieć i przyjąć, że są tacy jak ja, którzy bardzo cierpią z powodu reprezentowania mnie przez ziemian. Ja wiem, że Bóg Ojciec Jest, wszystko widzi i słyszy oraz przenika nasze serca (odczytuje myśli). Jest także Pan Jezus i Matka Boża...

   Prowadzący zebranie drgnął przy Imieniu Jezus, a ja dodałem, że nie połączy się ciemności z jasnością. Nie wolno zabijać...nawet dzieciątka z gwałtu, bo wiele tak powstaje także w małżeństwach! To dla mnie jest jasne i proste, trzeba mówić: „tak lub nie”, bo reszta jest od diabła!>>

   Teraz w wielkiej powadze i ciszy czekamy na przybycie Pana Jezusa (wizyta duszpasterska). Po wspólnej modlitwie i rozmowie napłynęło wielkie uniesienie w duszy, a po jego wyjściu „musiałem” odmawiać litanię do Serca Pana Jezusa, a drugą do Jego Imienia.  Mateczka sprawiła, że w czasie spotkania - byliśmy w komplecie...córka sama przyjechała po informacji o kolędzie.

   Myśli wróciły do zebrania. Ile spraw mógłbym tam poruszyć. Ile pytań mógłbym zadać...czy wiesz jak trudno jest wrócić do Boga po dzieciobójstwie? Trzeba znaleźć specjalnego kapłana, który może udzielić rozgrzeszenia, opanować wyrzuty sumienia i długo odmawiać specjalnie przygotowaną modlitwę, ochrzcić dzieciątko i wkoło wołać za podobnych rodziców oraz za lekarzy, którzy wykonują te zabiegi. Wówczas Pan daje im Światło i wszystko będą wiedzieli.

   Po złym telefonie i gadaniu z córką w dniu postu ścisłego (w intencji pokoju w b. Jugosławii) mam pokusę wyssania mandarynki, nie wspominam o głodzie, bo taki post to także unikanie grzechów w myślach, mowie ze świadomym unikaniem zła!

    Spróbuj na początek tylko nie jeść, a zobaczysz sztuczki złego, bo mandarynki kupiłem z jego natchnienia, a niby od Pana Jezusa. Na każdego ma coś innego. Podejmiesz głodówkę...on wskaże ci jakieś inne „dobro”, rzucisz palenie podsunie ci głodówkę, a ty nawet bez wyrzeczenia nie lubisz jeść. 

    Tego dnia pokonałem mandarynkę, a dzisiaj to odrobiłem, bo dalej pościmy w środy i piątki, ale już „po katolicku” (2019 r.). Zdziwisz się, ale w Wielki Piątek można jest 3 razy...w tym jeden raz do syta. Ostatnio poprosiłem proboszcza, aby tego pomysłu Szatana nie głosił. Posłuchał mnie…

                                                                                                                        APeeL