Postanowiłem pomodlić się za córkę (z okazji nadchodzących urodzin). Z pełnego regału wyjąłem moją modlitwę, gdzie był wiersz do niej oraz książeczka o św. Marii Magdalenie. Padłem na kolana, a Czarnoksiężnik podsuwał mi książkę „Pod słońcem szatana” (Georges Bernanos) oraz jeden kieliszeczek...nie udało się to kusił seksem.

   To będzie trwało jeszcze rano, bo miałem nie włączać telewizora, bo tam faktycznie trafiłem na program: „Jakie są nasze panie?” Zważ na śmiertelny bój o jakąś duszę. Tak walczono także o moją....dowiem się o tym po śmierci. 

   W przychodni przywitał mnie 'komitet powitalny". Zważ na serca tych ludzi, którzy nie wiedzą, że umieram w czasie modlitw, dlatego uciekam przed ludźmi ściskając w ręku krzyżyk i różaniec...później będą mieli to pokazane.

    Nie lubię starszych pracujących i zdrowych! Staram się im to wyjaśniać i ośmieszać: och! w herbie mamy krowę! 

    Natomiast zdrowym, którzy przychodzą leczyć się wskazuję na pokusę "leczenia zdrowego ciałka!"... 

   Takich proszę, aby dzień zaczynali od modlitw i szukania pokoju, bo nie da go zdenerwowany i zapracowany lekarz. Do zdziwionej powiedziałem: "proszę spróbować, ponieważ nie wie pani o czym mówię!”

   Teraz córce śmiertelnie chorego ojca mówię o łasce powolnego schodzenia ze świata...po pogodzeniu się z Bogiem, bo śmierć to życie. Szatan wie o tym i straszy kapłanem!

    Dzisiaj o 15.00 mam dyżur w pogotowiu, gdzie personel żartuje, przygotowując sobie jedzenie z głośnym gadaniem. W tym czasie trwam w modlitwie przebłagalnej wołając do Boga w intencji córki, co sprawiło radość i pokój. Podczas modlitwy znalazłem się w klasztorze s. Faustynki...

   W czasie wyjazdu słuchałem (przez słuchawki) nagranej pieśni: „Abba – Ojcze” z pragnieniem grania jej na akordeonie. Jakże Pan jest delikatny i dający radości duchowe, bo w tym czasie przepływał świat różnych obrazów (zza szyb karetki).

    W wieku 50 lat będę miał potomka. To była wielka próba w Mądrości Bożej, bo większość nie chce dzieci, które później bardzo miłuje. ”Ojcze Niebieski! Twoja Mądrość jest Nieprzenikniona i Nieogarniona! Łatwo bronić dzieciątka poczęte...słowami! Matko moja! Jakże Ty cierpisz, gdy widzisz to wszystko..te biedne rodziny, gdzie nie ma pieluch i bogaczy zabijających dzieciątka w pięknych klinikach!"

    "Proszę Cię Mateczko obejmij Swoją Opieką to dzieciątko, bądź z nami od początku, bądź proszę. Nie udało się zapisać całego wołania, bo to odbyło się w czasie przejazdu do chorego."

    Wszystkiego płynęło z głębi serca i duszy. Później "Traktat" otworzy się na słowach: „Matko ludzi /../ Ty, która czujesz po macierzyńsku wszystkie zmagania /../ przyjmij nasze /moje/ wołania skierowane w Duchu Przenajświętszym wprost do Twojego Serca i ogarnij miłością Matki i Służebnicy ten nasz ludzki świat /../.” Później okaże się, że to była próba dla mnie...

   Zacząłem wołać też w intencji córki do Matki Bożej, aby dała jej znak, że Jest...”przyjdź Pani do niej jak do Elżbiety, a maleńki Jezusek niech narodzi się w jej sercu. Przekazuję ją Tobie...niech odnajdzie Jezusa w świątyni, tak jak Ty, módl się za nią teraz i w godzinie jej śmierci”.

   Tuż po północy zerwano do biednej dziewczynki (angina z bólami brzucha i wysoką gorączką)...miała szczęście, ponieważ ktoś zostawił zastrzyk ampicyliny. Kiedyś nie trzeba było robić prób penicylinowych i na dyżurze woziłem ze sobą amp. penicyliny i debecyliny, które w odległych wioskach podawałem na miejscu (jeden działał natychmiast, a drugi od następnego dnia przez 10-14 dni). Do tego zapisywałem doustny syntarpen, który spokojnie kupowali sobie następnego dnia. Nigdy nie miałem reklamacji.

    Na koniec diabeł przysłał kapłana (powtórka recept), który wciskał mi pieniądze z nieprzyjemną szarpaniną...

                                                                                                                                 APeeL