Na Mszy św. porannej z listu św. Pawła dotarły tylko słowa, abyśmy „nie stali się ospałymi”, a ja w tym czasie rozmyślałem o „niebieskich migdałach”...

1. Dalej króluje bolszewizm...napadasz na innych, a złapany za rękę głośno krzyczysz!

   Na moich oczach w firmie Gold - GSM zrobiono transmisję zawartości mojego komputera. Miły właściciel wyrzucił mnie z zakładu zarzucając oszczerstwo i groził wezwaniem policji.

2. Towarzysze mają zasadę, że nigdy nie przyznają się do „błędu”, a tych, którzy ich „oczerniają” (często swoje ofiary) włóczą po sądach. Tak właśnie zagrała matka HGW i Jurek Owsiak...obrażeni przez „Plastusie” pani Pieli! Wejdź:

https://dorzeczy.pl/kraj/90762/Gronkiewicz-Waltz-zapowiada-pozew-ws-Plastusi-Nie-bede-tego-puszczac-plazem.html

https://dorzeczy.pl/kraj/90895/Owsiak-pozywa-TVP-za-Plastusie.html

 

3. Wrócił obłęd kolegów lekarzy w Izbie Lekarskiejktórzy nie przyznają się do napadu na mnie... 

 

4. Zakładający moją stronę internetową psuł ją później za moje pieniądze: wpuszczał spam na hosting, spowodował „błąd bramy”, kopiował wszystko przy każdej „naprawie”, a nawet ją skasował (mam duplikat). Jako zasłużony ma teraz dobrą pracę w Domu Kultury...

5. W kościele stanął za mną pilnujący mnie, aby usłyszeć nagrywanie przeżyć duchowych, których nie miałem. Jaki przepis zabrania nagrywania własnych przeżyć? W Izbie Lekarskiej nagrano „badanie” mnie przez specjalistkę z psychiatrii, a zgodnie przepisami powinni poinformować, że badanie jest nagrywane („żartuję”)...

   Czuję się dalej jak „wróg ludu”...ofiara napadnięta i dręczona we własnej ojczyźnie. Zrozum moje cierpienie, gdy słucham pogańskiej szczekaczki (TVN)...nawet chce mi się płakać, bo taka stacja powinna być usunięta z naszej ojczyzny.

    Eucharystia ułożyła się w węzełek dla pracującego na roli Pana Boga, pozostałem i odmówiłem koronkę do MB. Poprosiłem Ducha Świętego o pomoc w zapisach dziennika, co stanie się w zadziwiający sposób...

    A jak odczytałem dzisiejszą intencję, bo dzień był pusty i przespany (5 godzin)? Od 2-3 miesięcy - po włączeniu świateł krótkich - spod maski samochodu dobiegał - różnie nasilony, przerywany, a nawet zanikający - pisk. Nie mogłem tego usunąć, gdyż pod warsztatem zanikał. Od trzech dni trwał bezustannie i przypominał kocie gody.

    Na miejscu wykluczono uszkodzenie alternatora, ale nasza uwaga skupiła się na lewej lampie. W przerwie na diagnostykę zawołałem do św. Józefa o pomoc. Po powrocie właściciela zakładu powiedziałem zdecydowanie, aby przeciął przewody do silniczka regulującego położenie lampy (góra-dół). Ten bajerek jest niepotrzebny, bo światło jest ustawione w ramach przepisów, a ja jeżdżę tylko do kościoła i na zakupy…

   Tak uczynił i wszystko wróciło do normy. Obaj mieliśmy radość, a ja dodatkowo wiedziałem, że jest to intencja ze spełnieniem obietnicy modlitwy za niego. Ludzie nie proszą w różnych swoich sprawach...nie widzą także otrzymanej pomocy.

                                                                                                                                          APeeL