W śnie uczestniczyłem w bałaganie z którego zapamiętałem wypowiedziane zdane, że: „inteligencję trzeba wykorzystywać dla czynienia dobra”! To wielka prawda, bo upadły Archanioł wykorzystuje nasze „mądrości” do czynienia „dobra”.

    W pracy jakoś szło, a koło południa z radia popłynie: „Sing my love song”, a moje serce zaleje tęskna miłość do Pana Jezusa...wprost chciało się krzyczeć:

    „Jezu mój!...Jezu!...gdzie teraz Jesteś beze mnie?..gdzie teraz?...Jezu, mój Jezu...jakże chciałbym Ci coś powiedzieć, ale cóż mam powiedzieć, Jezu...cóż?”

   Popłakałem się, a właśnie wchodzili pacjenci - jak na zawołanie! To cierpienie może zrozumieć tylko osoba mocno zakochana...tutaj dodatkowy konflikt miłości do Boga ze sprawami tego świata. 

    Właśnie pojawiła się blada dziewczyna w stanie błogosławionym, która żyje bez ślubu. Czuję, że przywiodła ją do mnie Matka Boża. Powiedziałem jej, że mamy wspólną Bożą Rodzicielkę...mówiłem też  o Panu Jezusie i Szatanie z jego sztuczkami.

   Na pewno zaleca: „nie musisz brać ślubu, rodzice mają stare poglądy, przecież jest XX wiek”. Wszystko trafiało do jej serca...nawet podziękowała za poradę duchową.

    Po jej wyjściu stała się cisza i przez godzinę płynęła moja modlitwa, a z odruchowo włączonej dwójki radiowej popłyną słowa piosenki śpiewanej przez młodego człowieka: „Panie mój. Ty modlitwy moje wysłuchujesz”...

    Dzwony kościelne zaprosiły mnie do kościoła, gdzie okaże się, że zmarł młody człowiek. W tym czasie z głośnika popłyną słowa: „każda droga życia kończy się spotkaniem z Jezusem”.

    Przypomniałem sobie o urodzinach córki i w jej intencji przyjąłem Eucharystię. Z prezentem życzyłem jej, aby w pełni wróciła do Matki Bożej. Pozwoliła, aby od niej zapalić lampkę pod „moim” krzyżem:

    „Panie Jezu przyjmij to od mojej córki, proszę Cię, Panie Jezu. Ty, mi nie odmawiasz...przyjmij!" Łzy zalały oczy, a w sercu pojawiła się wielka radość.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (środek nocy 26.01.2019) ponownie popłakałem się podczas słuchania „Sing my love song”, a dodatkowo piosenki „Biały krzyż” i  słodko śpiewającego o miłości Chris Rea.

    Wróciła tęsknota podobna do tej sprzed 25 lat. Wiedz, że miłość do Boga jest niezmienna. Z powodu rozłąki z Panem Jezusem płaczesz przez cale życie podobnie.

     Z głodu i z zimna wcześniej poszedłem spać...tak czyniono w dawnych czasach.

                                                                                                                            APeeL