Na dyżurze w pogotowiu - po powrocie z wyjazdu o 1.30 - przez godzinę popłyną modlitwy, a w śnie pojawi się inwalida bez nogi z problemami. Rano wyślą mnie do zgonu babci...bez nogi.

    W momencie budzenia napłynie scena: sanitariusz nie bierze pieniędzy, a mnie dają: „czy chcesz jeszcze lepszego wyłożenia”? Nie wolno mi uganiać się za śmieciami. Jak wielki ból sprawiam Bogu Ojcu...tak obdarowany. Chłopina wyszedł, a ja mówię, że „dzisiaj jest niedziela to kosztuje dwa papierki”...biedak wrócił do chaty, ponieważ miał jeden papierek.

    Podczas słuchania Mszy św. radiowej żona płakała, za oknem sąsiad przewracał się, a ja byłem pusty w sercu. Na ten moment Pan Jezus mówił: „przyszedłem, abym ubogim niósł dobra nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie”...

   W smutku - odmawiając moją modlitwę - szedłem do kościoła. Poprosiłem Matkę Bożą o połączenie serc: żony i córki. Wołałem tak kilka razy, a łzy zalewały oczy. Zatrzymałem się przy tablicy ze zdjęcia pary po ślubie przed Jezuskiem w żłobie! Jakże pasuje „Anioł Pański”, a nagła radość zalała serce. Gdzie uciekają się zwykli ludzie? Co robią w smutkach ci, którzy nie mają żadnej nadziei?

    Msza św. przepłynęła błyskawicznie, ale do Eucharystii podeszła garstka. Przez moje serce przepłynął żal, bo Pan dał mi odczuć jak Sam cierpi z tego powodu: „Jezu mój nie chcą Cię!...nie chcą Cię!” Łzy zalały oczy, padłem na kolana z wołaniem: „Jezu, przecież ja Ciebie przez tyle lat...też nie chciałem...!"

    Zacząłem jakby moją litanię...

"Prawdziwy i Najlepszy Przewodniku!

Prawdziwy i Najlepszy Lekarzu!

Prawdziwy i Najlepszy Nauczycielu!

Prawdziwy i Najlepszy Bracie!

Prawdziwy i Jedyny Mistrzu…

"Niech będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament, teraz i zawsze i na wieki wieków”.

    W tym żalu pozostałem sam w kościele i w bezruchu skończyłem moją modlitwę („św. Agonię Pana Jezusa”): „Och, Panie Jezu jak mi dobrze tutaj, u Ciebie...jak dobrze!".

    W drodze powrotnej przypomniały się kłopoty Żyda z Czechosłowacji pragnącego uzyskać święcenia kapłańskie i jego radość z osiągnięcia celu. Nagle w jednej sekundzie uzyskujesz możliwość spowiadania na całym świecie i rozdawania Chleba Życia! W tym czasie wielu rzuca sutannę, bo pomylili powołanie.

    Nie mogę już normalnie żyć z powodu tęsknej miłości za Zbawicielem. Z półki „wyjęła się” książeczka „Boskie Serce Jezusa”, gdzie są zawołania podobne do moich - z prośbą do Pana Jezusa  o wstawiennictwo u Boga Ojca - w naszych sprawach...

                                                                                                                    APeeL