„Miałem sen, piękny sen”...o Eucharystii, a po przebudzeniu padłem na kolana z wołaniem: „Panie Jezu! Matko nasza...sprawcie, abym mógł przekazać moje doznania duchowe - dla chwały Boga Ojca - na szerszym forum.”

    Nie wiedziałem czy wziąć wolny dzień w przychodni. Nagle zerwała się wichura i ulewa, a żona nie wzięła parasola do kościoła. Podjechałem i poszedłem na Mszę św. o 7.00, a to automatycznie oznaczało pójście do pracy. Łzy zalały oczy z powodu prowadzenia przez Pana Jezusa...padłem na kolana z głębokim ukłonem.

    Z Ps 51 w serce wpadły słowa do Pana: „zgładź moją nieprawość, obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego...uznaję bowiem nieprawość swoją...przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem...odwróć Swe oblicze od moich grzechów i zmaż wszystkie moje przewinienia”.

    To naprawdę płynęło z mojego serca, które potwierdziłem prośbami do Pana Jezusa „nie licz innym tego, co uczynili z mojej przyczyny, zmiłuj się nad nimi, wybacz im!” Po Eucharystii Światłość Boża zalała duszę, a wszystkie grzechy „wyszły na wierzch”...”Panie Jezu ile lat płakałeś nade mną! Nie płacz już Jezu, nie płacz, nie płacz!"

    Jakże piękne było wyjście z kościoła...pozdrowiliśmy się z pacjentką: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a w tym czasie starsza pani całowała krzyż Pana Jezusa przed kościołem.

    Przypomniała się prośba Zbawiciela z „Prawdziwego Życia w Bogu”: „Ach! Twoje słowa miłości łagodzą Moją Sprawiedliwość! Każda kropla miłości się liczy. Niezliczone dusze mogą być uratowane dzięki miłości. Pozwól Mi posługiwać się tobą jako Moją tabliczką do pisania”.

   Z całkowicie odmienionym sercem biegłem do pracy, a jak się okaże wielu ludzi miałoby kłopoty, a lud jest umęczony. Przybyli bowiem z dokumentami na rentę, po przedłużenie zwolnień (biedni) oraz po różne zaświadczenie.

    Desperacja ludzi z powodu oczekiwania była tak wielka, że protestowali po moim zaproszeniu do gabinetu 83-letniej chorej...jak się okaże z kompresyjnym złamaniem kręgu piersiowego!

    Cały czas trwała radość z niesionej pomocy, a wspomagała mnie wzmacniająca słodycz napływająca do serca i duszy oraz pokój i piękna muzyka radiowa.

    Wierzącemu w przeznaczenie wyjaśniłem, że Bóg Ojciec może zmienić Swoją Wolę...po naszych prośbach. Na koniec przybyła pacjentka - przed laty uratowana przez mnie - po napadzie śmiertelnego obrzęk płuc.

    Wcześniej miała zabieg operacyjny ze śmiercią kliniczną...też uwierzyła w przeznaczenie i dodatkowo prosi o śmierć nagłą! Przestrzegłem ją wskazując na jej nieprzygotowanie podczas poprzednich zdarzeń.

    Poranna prośba została spełniona, bo ok. 17.00 udało się dodzwonić do radia Maryja, gdzie mówiłem o potrzebie dawania - na antenie - świadectw wiary. Zaleciłem wołanie do Boga Ojca, Pana Jezusa i Matki Bożej...każdy może sprawdzić, że Pan Jezus jest. Wskazałem na moje odczytywanie woli Boga Ojca poprzez znaki, a Bóg mówi do nas przez wszystko.

    Serce zalała radość ze spełnienia prośby, a także z powodu ulgi w pracy (przychodzi drugi lekarz). Na ten moment z modlitewnika Vasulli Ryden do Pana Jezusa popłyną słowa z mojego serca:  "Panie!...uczyniłeś dla mnie wielkie rzeczy, wzniosłeś do Siebie moją duszę i pozwoliłeś mi żyć w Twej Światłości."

   Przypomniała się wczorajsza pacjentka, która prosiła Pana Jezusa o zmazanie jej grzechów. W śnie Pan Jezus odpiął Swoją Rękę z krzyża, dotknął jej czoła i powiedział, że wszystko ma wybaczone. Przebudziła się! To był też znak dla mnie...dzisiaj o to prosiłem.

    Wyszedłem na spacer modlitewny, a serce zalewała radość...mimo wichury. W tym czasie wołałem za dusze tych, którym dawałem alkohol w pracy, namawiałem do gry w karty, łazikowałem z nimi marnując czas, itd.

                                                                                                                           APeeL