Tuż po przebudzeniu rozmyślałem nad słowami z „Dialogu” św. Katarzyny, który z natchnienia szukałem, a otworzył się („chybił-trafił") na słowach Zbawiciela do mnie:

     „Odsłonię ci teraz, jakiej słodyczy kosztuje dusza we Mnie, mieszkając jeszcze w ciele śmiertelnym /../ Odtąd nie cierpi już cierpliwie, lecz pragnie gwałtownie znosić męki i udręczenia ku czci i chwale Imienia Mojego /../ Dla tych najmilszych synów męka jest rozkoszą.”

    Opracowuję ten zapis 7 lutego 2019 r. i prawie chce się krzyczeć, bo to wszystko spełniło się (przeczytasz o tym pod tą datą).

    „Prawdziwą męką są radości i pociechy, które świat niekiedy chce im dać. Smucą się nie tylko względami, które świat okazuje im z mego zrządzenia /../ lecz gardzą nawet, przez pokorę i nienawiść do siebie samych, pociechą duchową, którą otrzymują ode Mnie, Ojca wiecznego”.

    Moją obecną pociechą jest dawanie świadectwa wiary...z „tu i teraz”! Przy tym faktycznie nie znoszę radości ziemskich, głupiego zatroskania o swoje zdrowie i przyszłość, gdy nie znamy „dnia ani godziny”.

   „Ci czują, że nie rozłączam się z nimi nigdy, jak z innymi, od których odchodzę i do których wracam, nie odbierając im Mej łaski, tylko poczucie Mojej obecności”.

   Potwierdzam to ze łzami w oczach. To jest tak jak z dzieciątkiem, któremu tata zniknął z oczu, biega i szuka go wszędzie, a on cały czas go obserwuje. Tak badana jest też nasza tęskna miłość do Boga Ojca…

    „Duch Święty, który jest Moją miłością, użycza wam Mych darów i łask. Ten słodki służebnik zbiera i ofiaruje mi słodkie i miłosne pragnienia mych synów łaknących pragnienia i odnosi im w nagrodę za ich trudy owoc boskiej miłości, aby dusza ich kosztowała i zaznawała słodyczy Mej miłości”.

    To jedno zdanie rozwinięte, trudne dla człowieka bez Światła Bożego, ale chodzi o odwzajemnienie Miłości Bożej, prawdziwej i wiecznej...nasze pragnienia są spełniane w pocieszeniach duchowych. Nie ma to nic wspólnego z radościami ciała, które wywołują niesmak (konflikt ciało/dusza). Dla niewierzącego są to brednie, a dla kolegów psychiatrów choroba (psychoza)...

    „Świat bije /../ a rani sam siebie /../ strzały wracają do tego, który je wyrzucił /../ źli ludzie godząc w ciało, nie mogą ugodzić duszy /../ Bo żadna boleść, żadna udręka nie może wyrwać duszy z ognia miłości /../.”

   Wówczas w gabinecie lekarskim przychodni zawołałem: „Ojcze! Ty Jesteś tutaj...bardzo cierpię z powodu darów, płacenia, dziękowania.

    Ludzie nie mają świadomości istnienia Boga Ojca i Jego Obecności. To Tata daje nam wszystko, ale większość jest zaślepiona...nie wiedzą o tym i wierzą w możliwości władzy i swoje. Przez ten czas (1992-2019) zmarło tak wielu w oddaleniu od naszej wiary i Boga w Trójcy Jedynego.

    Dzisiaj jest normalny dzień udręki...naród zgłasza się do rozdającego zwolnienia, jest pełno zalęknionych i wystraszonych, a tym wskazuję na Źródło Pokoju. Nie wiem czy posłuchają. Przy tym źle się czuję z powodu ludzkiego daru...koniaku o smaku bimbru, a właśnie wizytę domową zamawia sąsiadka.

    Jak łatwo jest człowieka wyprowadzić z równowagi. Zdecydowałem, że pójdę, a radość napłynęła do serca. Przy okazji zapaliłem lampkę na krzyżu, przeżegnałem się i w uniesieniu duchowym popłynęły moje modlitwy.

    Wolno, wolno wracałem do Boga Ojca…zadziwiony zalaniem słodyczą Bożą, która była odpowiedzią na moją rozterkę duchową!

                                                                                                                                    APeeL