Zobacz jak zaczęła się dzisiejsza intencja, bo Pan Bóg mówi do nas także przez sny. Często są mylące i symboliczne. W tym ujrzałem dostojnie wchodzących kardynałów, jeden był ubrany w jasny strój, a Jan Paweł II reperował korki (czytaj: włączał światło).

   Za oknem były niezliczone tłumy do których mówił pięknie kapłan - w moim odczuciu - pełen czystości. Po czasie znalazłem się w pomieszczeniu zmęczonego papieża idącego spać...

    Nagle pojawiła się Twarz Jezusa, a nasze oczy spotkały się i tak trwaliśmy przez pewien czas, a moją duszę przeniknęło zadziwienie...przerwane przez budzik!

   Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przygotowuję do edycji (08.02.2019) na Mszy Św. porannej śpiewaliśmy Ps 27/26: „Pan moim światłem i zbawieniem moim”…tak mieszają się moje przeżycia duchowe.

    Teraz siedzę w zimnym kościele, skulony i senny...przed dyżurem w pogotowiu o 8.00. Z wolna serce zaczyna rozrywać „Ojcze nasz” z pięknym śpiewem siostry i moim zawołaniem:

  „Panie Jezu! Proszę, przekaż tę św. Hostię Bogu Ojcu...za Twoją Matkę, która musi znosić tyle bluźnierstw! Wybacz Jezu bluźniercom i pociesz Swoją Matkę.”

    Właśnie pasują słowa pieśni: „wszystko oddać dla Twej Chwały, każdy życia dzień” z litanią loretańską. Wczoraj i dzisiaj zostałem pobłogosławiony Monstrancją !

    Dyżur zacząłem od dalekiego wyjazdu z możliwością modlitw w ekstazie, ale Zły skutecznie przeszkodził, napłynęło wielkie rozdrażnienie, zacząłem dyskutować i pouczać.

   Trafiłem do chłopca, który przed rokiem uniknął śmierci (potrącenie przez samochód), a teraz ma grypę. Poprosiłem go, aby przekazał wszystkie cierpienia (przed nim jeszcze operacja) w intencji pokoju w b. Jugosławii!

   W telewizji trafiłem na słowa: „Światłość Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jego Światło jest w nas". Dzieci podchodziły, a rzutnik pisał na ich piersiach Imię J E Z U S.

   W tym czasie przepięknie śpiewano: „Wy jesteście na ziemi Światłem Mym”, a z radia padną słowa o Świętym Blasku Ojca, który jest przy naszym narodzeniu i przy naszej śmierci: "Święty Blask! Święty Blask!” 

   Podczas modlitwy „Anioł Pański” uwagę przykuły słowa o „Światłości Wiekuistej”. Nagle do serca napłynął smutek z pragnieniem odmawiania mojej modlitwy: za tych, którzy nie wiedzą, że są odblaskiem Światłości Boga Ojca.

    Cały czas trwała moja modlitwa...także w nocy, a Pan często sprawia, że wówczas przejeżdżamy obok Sanktuarium z zapaloną koroną nad Głową Matki Niepokalanej!

   Jeszcze wyjazd do porodu...piękny jest świat zasypany śniegiem i dopiero teraz pasuje cz. radosna różańca. Wychodzę od rodzącej, a na drzwiach jej sąsiadki zauważyłem obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej!

   W drodze powrotnej otrzymaliśmy wezwanie do umierającego...jadę teraz z nim na sygnałach, trzymam go za rękę, badam tętno (wszystko potrzebne podałem w domu) i wołam; „Matko spraw, aby wszystko skończyło się dobrze”. Za nami pędziła przestraszona rodzina...

   W izbie przyjęć chory usiadł i wyzdrowiał! Zabrali go własnym samochodem (niejasny wstrząs z utratą przytomności). Teraz wiem dlaczego Szatan kusił mnie: "zamianą dyżuru".

    Na końcu tego dnia padłem na kolana: „Ojcze mój! Dziękuję Ci za takie życie, ale brak mi czasu...w sensie zapisywania przeżyć, które będą służyły "poszukiwaczom”. Wywołało to uśmiech, ale podczas modlitw nieraz wyrywa się coś...np. „ile czasu jest w wieczności?”

                                                                                                                                       APeeL