Dzisiaj trafiłem na Mszę Św. wieczorną, było mało ludzi i posłuchałem natchnienia, aby przystąpić do spowiedzi. Wcześniej podjechałem pod „mój” krzyż, aby podziękować Panu Jezusowi za łaskę dawania świadectwa wiary. 

    Kapłanowi przekazałem, że mam podawane intencje modlitewne, a on poprosił, aby wesprzeć w ten sposób także spowiedników. Do spowiedzi przystąpiłem z powodu poczucia utraty czystości, a w tym stanie nie mogę przystąpić do Eucharystii. Właśnie popłynie pieśń o Panu Jezusie w Komunii Św. „choć zakrytym lecz prawdziwym”. Serce zaleje pokój i słodycz...

    W śnie przybył syn, który nie nadawał się do małżeństwa (chory), a mnie dodatkowo smuci córka w grzesznym związku.  Napłynęła postać rocznej córeczki, która zmarła, a to sprawiło nasze odwrócenie się od Boga. 

    Jakby na znak z półki spadł Św. Michał Archanioł...zaczęliśmy rozmawiać z żoną o pomocy Anioła Stróża i potrzebie modlitwy do tego Bożego Opiekuna każdego z nas na ziemi.

   Po wyjściu na modlitwę trafiłem na rodziców z dziećmi, a w sercu pojawiły się obrazy ich zatroskania: o dzieci chore i mające różne niesprawności, trwające w nałogach, prowadzące złe życie...te cierpienia nie mają końca.

    Stwórca pokazuje nam Swoje zatroskanie o nas, a szczególnie o nasze dusze...dusze Swoich dzieci. Przy tym daje nam pomoc: Kościół Pana Jezusa, Sakramenty Św. i Opiekuna dla każdego (Anioła Stróża).

   Po odwiezieniu córki do autobusu wróciłem do mojej modlitwy w intencji tego dnia. Rozmowa z Bogiem Ojcem jest wielką łaską...ten wie, kto to pozna. Córka przywiozła do prania swoje brudne rzeczy, ale nie to o co była poproszona. Czy my nie jesteśmy właśnie tacy w stosunku do Ojca Prawdziwego? Zapominamy o Najświętszym Sakramencie i tkwimy w brudach, którymi są nasze grzechy, ale w byle jakiej krzywdzie mamy pretensje.

   Z telewizji wyzierają cierpienia, które sprawiamy sobie i innym: oto trzech ludzi wpadało samochodem do rzeki, wzajemne zabijający się...nawet takie narody: Żydzi i Palestyńczycy. Ten dzień kończy się słowami z otwartego „Dzienniczka” s. Faustyny: „chociażbym miała żyć tysiąc lat, to widzę w świetle Bożym, że to jest tylko jedna chwila”. Na kolanach podziękowałem za ten dzień.

   Po 17 latach zdziwiłem się, że tylko tego dnia nie przepisałem...z wielkim trudem odnalazłem rękopis, a sprawił to sen w którym ponownie pojawił się zaginiony syn. To oznaczało jego prośbę o wsparcie. Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (14.02.2019) będę za niego na dodatkowej Mszy Św. poza intencją zasadniczą. Jest to o tyle ważne, że jestem po spowiedzi...tak jak wówczas.

                                                                                                                                   APeeL