MB z Lourdes (rocznica objawień z 11 czerwca 1917 r.)

    W śnie w ostrej formie dyskutowałem o telewizji z prezydentem Lechem Wałęsą;

  • Czy pan nie rozumie, że telewizja i radio to czwarta władza...pan musi to przejąć!

  • Och, staram się, przecież organizuję akcje charytatywne!

   Przebudziłem się w złości, a zły „zrobił mnie szefem radiowo – telewizyjnej redakcji", a to dobra sztuczka, bo...w tamtym czasie byłem wielkim "reformatorem". To jakby jego kabarecik.

   Nawet byłem pełen podziwu dla upadłego Archanioła. Dopiero odkrywałem jego nadprzyrodzoną inteligencję...w czynieniu zła, ale nie widziałem jeszcze bolszewizmu. 

    Padłem na kolana, bo napłynęło natchnienie: „Msza Św.” w intencji niechętnych Kościołowi Pana Jezusa. Popłynął „Anioł Pański” i „Pod Twoją obronę”. Zły od razu podsunął: „eee!..będziesz..tam , latał na msze!”

   Zniechęcony położyłem się, ale napłynęło mocne natchnienie: „k a l e n d a r z”, gdzie ujrzałem informację o dzisiejszym święcie. W kościele trafiłem na słowa pieśni: "jak dobrze u Ciebie Panie!” Zawołałem tylko:

   "Ojcze mój! Dziękuję Ci, że w Twojej Mądrości stworzyłeś system pokus: dla ćwiczenia mnie, bo zły ujawnia moje słabości, wady i ukazuje moją nędzę. To służy mojemu dobru. Dzięki tym sztuczkom wzrastam!”

    Dzisiaj nie miałem wielkich pocieszeń, nawet zawołałem: „Matko, dzisiaj przyszedłem w intencji niechętnych Kościołowi...za nich jest Eucharystia."

   Mój kapłan nawet nie wspomniał o Objawieniu Matki Bożej, które było wielkim wydarzeniem w życiu Kościoła Świętego. Ważniejsza jest dusza jakiegoś śmiertelnika (zamówione nabożeństwo)...ona jest bardzo ważna, dlaczego nie dbał o nią podczas życia?

    Dzisiaj dzień postu, płyną modlitwy, śpiewają dwa słowiki...prawie wiosna. Dużo pacjentów, nawał starszych i obcych, dodatkowo 3 wizyty domowe. Wszystko znoszę z radością i mocą!

   W dniach maryjnych Szatan nasyła różnych "chorych":

  • „umierającą”...daj Boże, aby każdy był tak zdrowy w tym wieku

  • funkcjonariuszkę św. Jehowy

  • słuchającą świadectwa wiary, która zaśmiała się, bo czekała ją wizyta u ginekologa!

  • wpadł też sanitariusz z informacją o umierającym z wypadku, a nie było jeszcze chirurga!

   Smutek zalał serce, bo gadałem, upadłem, a w tej rozterce podczas mycia rąk przed obiadem mydło wpadło mi...w zupę! Ma zły sztuczki - nie lekceważ! Z trudem zbierałem myśli...”Matko pomóż w tym naporze ludzi!”

    Pojawiła się kobieta, która z radością opowiedziała o ślubach wieczystych córki, a jest to wydarzenie duchowe na całe życie. Na pocieszenie pojawił się też pacjent pełen humoru (niesprawny po udarze)...śmieliśmy się z jego żony szukającej pewności w badaniach u lekarzy, a przecież można przewrócić się na schodach przychodni!

   Wszystkich przyjąłem, z pomocą Matki Bożej byłem bezinteresowny, pomagałem i pocieszałem utrapionych i biednych. Pewny swego szykuję się do wyjścia, a pacjent, któremu załatwiłem sprawy administracyjne zostawił  butelkę wódki, szynkę i kawę! Zły wszystko popsuł...

    Leje deszcz, a ja cały czas modlę się...także w banku i w piwiarni za kominkiem. Teraz z żoną oglądamy program „Moja modlitwa” w którym śpiewała Ewa Błoch: „Co Ci powiem Cichy Boże?"...popłakaliśmy się.

   Tam padły też słowa, że złe myśli przysyła Szatan, a dobre Bóg...rozróżnimy je przy pomocy Światła Ducha Św.!

                                                                                                                                       APeeL