słowa kluczowe: „zatrudnię do zbioru owoców”.

      Tuż po wstaniu napłynęła bliskość Pana Jezusa, a serce zalała chęć dawania świadectwa wiary (przekazywania moich doświadczeń duchowych). 

    W Domu Boga kapłan śpiewał z niewiastami, że:  ”kiedy oczy przetrzeć zdołam wnet do mego Pana wołam”. To prawda, bo już od rana pragnę: „Mego Boga na Niebie i szukałem Go koło siebie”.

    Podczas śpiewu moja dusza zaczęła krzyczeć: „Boże! Jezu! Duchu Święty!...Trójco Święta! Bądź pochwalona Matko nasza z błogosławionymi, świętymi i męczennikami...wysłannikami Boga, którzy są Jego Obrazem. Dziękuję za to, że prowadzicie nas małymi dróżkami do Autostrady Słońca, do życia wiecznego i szczęścia…do Boga Nieśmiertelnego i Wiecznego! Panie spraw, abym przyprowadził do Ciebie pielgrzymkę nawróconych! Niczego innego nie pragnę”.

    Dzisiaj otrzymałem wielką, trójkątną św. Hostię: „Dziękuję Panie Jezu za tak piękny początek tego dnia…dziękuję! Przebacz Panie innym, tak jak uczyniłeś to ze mną”. Pokój Boży zalał serce, ale to skarb w naczyniu glinianym.

    Tuż po wejściu do gabinetu lekarskiego uderzył we mnie szatan, który zna przebieg naszego życia. Dzisiaj będę drażniony, aby stracić wytrwałość w niesieniu pomocy. 

    Pierwszy „pacjent” to ojciec synka, który nie był w pracy i próbuje kupić dla niego zwolnienie lekarskie. Przyjdzie taki, udaje potrzebującego, a później zdradzi na rozkaz, bo wielu ludzi żyje z donosicielstwa! Po takiej prowokacji można trafić do więzienia.  

    Od dzisiaj nawet nie będę rozmawiał z takimi. Muszę być twardy. Czy mam zawiadamiać policję? Temu wyjaśniłem, że to grzech, a ponadto jestem po Komunii świętej. Tak zaczął się taniec szatana:

- brak programu radiowego, a później „eksperci” atakowali Kościół święty i o. Rydzyka

- nagrałem melodię na dobre utwory

- och! gdzie mam oryginały druków zwolnień?

- wpadła wystraszona księgowa, która źle wyliczyła nasze pensje (przesadziła)!

- kandydat na kierowcę nie miał dowodu osobistego

- nie mogę zrobić kawy, a ugotowaną wodą poparzyłem rękę…

- wszedł niewidomy pacjent („prywatny”), a  obok przyjmuje jego lekarz

- wezwano na wizytę...po interwencji pogotowia

- 7-miu chorych potrzebowało powtórek znacznych ilości leków

- atakowali przedstawiciele firm farmaceutycznych.

    Podczas wychodzenia wpadła chora „prywatna”, którą załatwiam bezinteresownie. Na koniec musiałem blokować drzwi, bo dobijali się zarejestrowani rano! Jedna z pań groziła, że wezwie do siebie moją wizytę domową! Straciłem radość z niesienia pomocy, a serce zalała złość.

    Pan pocieszył mnie na wizycie, bo trafiłem do polskiej chaty z chorym bez nóg, gdzie były piękne rzeźby sakralne oraz wielki obraz Pana Jezusa błogosławiącego dom, który się odnowił...                                                                                                    APEL