Pojechałem na Mszę Św. poranną z nadzieją, że przybędzie jeden ze spowiedników, ale był proboszcz...głupio mi, bo byłem u spowiedzi przed kilkoma dniami. Pan Bóg daje nam różny próby, a wszystko poznajemy po owocach. Te były niespodziewane.

    Po wczorajszej utracie czystości przepraszałem wielokrotnie i obiecałem Bogu Ojcu, że „odrobię ten dzień”. Stwórca zna naszą nędzę, która jest pokazana na przewracaniu się z krzykiem małych dzieci.

    Kapłan powiedział do mnie od Pana Jezusa, że „błogosławieni są czystego serca”, a przez to podał intencję wczorajszą (za tracących czystość serca). Zarazem poprosił, aby wspomnieć w modlitwie tych, którym trudno jest przybyć do kościoła i za nich zmówić cz. bolesną różańca („cierniem koronowanie Pana Jezusa”). To zarazem była - później odczytana - intencja dzisiejsza.

   Zainteresowany moją ścieżką duchową może zapytać: skąd wiem, że te intencje są właściwe? Wczoraj Kain zabił Abla i pasowała modlitwa: za opętanych nienawiścią, itd. Próbowałem, ale „nie szła”...czyli nie płynęła z serca, w łączności z Panem Jezusem.

   Musisz zapoznać się z tym osobiście, a będziesz wiedział i szerzył tę formę modlitwy, bo ustna też jest ważna, ale ważniejsze jest współcierpienie z Panem Jezusem. Moja modlitwa jest wymodlona (witryna)...to rozbudowana cz. bolesna różańca kojąca serce moje i Boga Ojca.

   Ta modlitwa to nie jest „mowa ust” (jak u Tuska), ale „mowa serca” czyli łączność mojej duszy z Bogiem Ojcem. Dotychczas sądziłem, że z Królestwem Bożym łączymy się telepatycznie (myślami), ale to był błąd, bo jest to zjednanie duchowe.

    Z Tamtym Światem rozmawiamy dusza z duszą, a dodatkowo Pan Bóg dał nam rozum, abyśmy ujrzeli Jego Samego przez dzieło stworzenia z Cudem Ostatnim, którym jest Eucharystia. W tej „mowie Nieba” jest „duchowość zdarzeń”...wyśmiewana przez ludzi pozbawionych duchowości: racjonalistów, dennych ateistów  i gburowatych kolegów psychiatrów (jako przykłady). 

    Wiernych jest garstka...ogarnij Sercem Boga kulę ziemską, a zobaczysz (Chiny, Indie, kraje islamskie, Wschód zdemolowany przez bolszewizm i Zachód, gdzie króluje XXI wiek („róbta co chceta”, halloween, kult ciała i młodości, popisy, rekordy Guinnessa, itd.).

    W dzisiejszej intencji poświęciłem dwie Msze Św. (obecną i wieczorną). Popłynie cała moja modlitwa. Napłyną całe rzesze tych, którzy nie mogą trafić do Kościoła Pana Jezusa. Podczas drogi krzyżowej popłakałem się, gdy napłynęła cała moja rodzina, sąsiedzi i miasto...ogarnij całą Polskę i świat. Tacy są omamieni przez Kłamcę i „żyją dla życia”...wolą latać o świcie za pieskami.

   Śmierć może spotkać każdego za chwilkę, gdzie taki trafi? Natknąłem się na starego komunistę i zapytałem kiedy przyjdzie do kościoła. Od 30 lat powtarza to samo, że jego matka była bardzo wierząca.

   Po drugiej Eucharystii płynęła pieśń: „Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym”! Jakże Pan Bóg zadziwia mnie każdego dnia. Teraz zobacz zalecenie Szatana, abym dał sobie spokój ze świadectwami wiary. Później zaleciłby, abym nie chodził do kościoła, a co z tymi duszami, które nie trafiły nigdy do Domu Pana i czekają teraz spragnione na naszej modlitwy...oraz błagania Boga w ich intencji!

   Radość zaznam przy spotkaniu się z nimi. Nie mam już odwrotu, to pragnienie pomagania jest wynikiem mojego serce zjednanego z Panem Jezusem...”tu i teraz”.

   Mój wczorajszy upadek sprawił cały ciąg: żal za grzechy, postanowienie poprawy z odrobieniem tego grzechu i dzisiejsze podwójne dobro duchowe. W uniesieniu i bólu popłynie moja modlitwa...w świetle księżyca w pełni.

                                                                                                                              APeeL