Siedziałem w nocy i obudzony na Mszę Św. o 7.30 byłem ledwie żywy. Wyobrażam sobie tych, którym w takim stanie wypadnie Msza Św. za dusze najbliższych. Nawet nie wspominam o niedobrych sąsiadach, nieznanych Chińczykach...czy naszych niedawnych „partnerach" ze Wschodu.

    Nasz stan duchowy podlega także wahaniom...od uniesienia (ekstazy) do zwątpienia ze zniechęceniem. Różnie czujemy się też w ciele fizycznym. Z trudem pokonałem drętwe ciało, ponieważ wiedziałem, że mam zaproszenie na spotkanie z Panem Jezusem.

   Podczas wyjścia podziękowałem Tacie i przeprosiłem za moje grzechy. Drętwota trwała dalej w kościele, a właśnie płynęła „bajka”...o mitycznej drewnianej konstrukcji zwanej arką Noego (łac. arca – skrzynia).

    W tym czasie myśli uciekły do powodzi za Włodzimierza Cimoszewicza oraz Donalda Tuska, którzy otrzymali znak z Nieba. Wołodia (czy Władimir) zalecił ubezpieczaniu się...natomiast premier od „nocnej zmiany” przestrzegł cwaniaków, którzy chcą dorobić się na tym ludzkim nieszczęściu.

   To był człowiek pełen empatii...nawet swojego syna przestrzegł, że Amber Gold to "lipa", a ograbieni dotychczas nie widzą swojej krwawicy „przechowywanej w złocie”.

   Dzisiaj Pan Jezus uzdrowił niewidomego (Mk 8, 22-26)...po dwukrotnym zwilżeniu jego oczu śliną. Po Eucharystii szybko wróciłem do domu i padłem w sen... 

    Na tym tle ujrzysz różnicę "takiej samej Mszy Św." ponieważ przybędę do Domu Boga naszego ponownie (wieczorem). Mój stan możesz ujrzeć na dzieciątku biegnącym z radosnym krzykiem do ziemskiego tatusia!

   Takie właśnie było moje serce pełne radości z dawania świadectwa wiary...wprost chwalące się i rozgłaszające tę łaskę. Przecież nikogo nie dziwi takie zachowanie w ludzkiej szczęśliwości. Celebryci robią sobie zdjęcia z pieskami i wciąż nowymi partnerami, a ta radość jest pokazana "na żywo" w pr. TVN „Milionerzy”.

    Zrozum, że moja radość i szczęście duchowe jest wynikiem odnalezienia Boga Ojca i czekającego nas szczęścia wiecznego, gdzie trafiamy poprzez Arką Boża, którą jest nasz Kościół Święty, Dom Boga Objawionego.

   W krajach biednych wystarczy kapłan i Stół Ofiarny na którym odbywa się Cud Ostatni. Żadna inna wiara nie daje Chleba Życia dla duszy! Piszę to dla Ciebie jako sprawozdawca z Mszy Św. o g. 17.00...”z tu i teraz”! Nie są to wspomnienia po latach lub „przepisywanki” jeden od drugiego.

    To jest bezpośredni kontakt z Bogiem Ojcem, który „patrzył” z wielkiego obrazu Trójcy Świętej. Ja w tym czasie poprosiłem s. Faustynkę o podziękowanie za moją łaskę wiary z prośbą o przyjecie tego nabożeństwa przez Boga Ojca...dla potrzebujących.

   Siostra organistka jak na zamówienie zaśpiewała: „Boże Ojcze, Przenajświętszy Ojcze nasz...Ty dla szczęścia wszystkich ludów... chciej wysłuchać me westchnienie”. Ponowiło się spojrzenie Deus Abba...”Panie mój, Jezu kochany”.

    Tuż przed Eucharystią popłynie pieśń: „Niechaj z nami będzie Pan”. Ciało Pana Jezusa zwinęło się w koronę, a słodycz i radość zalały serce. Na pożegnanie wzrok zatrzymali Apostołowie Piotr i Paweł ze starego obrazu w naszym kościele. Wprost „mówili” do mnie: "wiemy, wiemy o tobie"…

    Jak przekazać Ci moje doznania duchowe? Musisz to sam przeżyć, bo brak na to słów...

                                                                                                                         APeeL