Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, a demon kusi wysłuchaniem mszy radiowej, bo jestem nieczysty. Później okaże się, że w tym czasie będą wyjazdy karetką. Z drugiej strony napływa od Anioła, że nie podejdę do Eucharystii.
W kościele zatrzymałem się w kąciku lewego przedsionka, skulony i mały. Płynie czytanie (Kpł 13, 1-2.45-46) o odosobnieniu trędowatych, którzy mają obowiązek wołać: „Nieczysty, nieczysty!” Dzisiaj ja sam jestem taki i bardzo cierpię z powodu niemożności przystąpienia do Eucharystii.
Ból zalewał serce, chwyciłem twarz w dłonie i tak stałem. Ja teraz też jestem „poza obozem”. Kapłan - misjonarz pięknie mówił o takich ludziach, a w modlitwie prosił o wstawiennictwo: „za odepchniętych.”
Natychmiast mam wyjazd karetką i zaczynam moją modlitwę w tej intencji. W wiejskiej chacie trafiam na otyłego chłopca z zespołem Downa, a u staruszki trafiam na Pana Jezusa w koronie cierniowej. Ból zalał serce, bo szczytem naszego odrzucenia był i jest Syn Boga Żywego...nasz Zbawiciel!
Trwało udręczenie z pragnieniem chwilki snu: pacjenci w ambulatorium oraz wyjazdy. Do tego nagle wnoszą umierającego po przepiciu, a kolega nie chce go przyjąć do oddziału wewnętrznego (jeden budynek).
Na pocieszenie niezwykle smakował obiad aż ucałowałem ręce żony. W czasie odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego płynęliśmy karetką z towarzyszącym nam wielkim i czerwonym słońcem, które chyliło się ku zachodowi.
Wprost widziałem i mówiłem do personelu o cudzie stworzenia przez Boga Ojca! Napłynęła też bliskość Pana Jezusa, a radość zalała serce i duszę. Później Pan powie z „Prawdziwego Życia w Bogu”, że Jest przy mnie, ale ostrzega, że mogę być zamieniony na inną osobę, gdy zawiodę.
Teraz, po wyświeceniu pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana odmawiając drogę krzyżową oraz „św. Agonię Pana Jezusa”. Znowu pędzimy do wypadku, gdzie „Jezu mój kochany” trafiliśmy na dwóch ludzi zmiażdżonych w owiniętym na drzewie samochodzie.
Kolega podniósł obrazek z Matką Boża i Dzieciątkiem, który wypadł z samochodu. Po powrocie czytam słowa na znalezionym obrazku: „uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść, ujarzmiłeś mnie i przemogłeś”.
Nagle ujrzałem wielkie piękno Pana Jezusa...aż zawołałem: „piękny jesteś Panie Jezu! Piękny! To wprost niewyobrażalne piękno Pana!"
Padłem na kolana z wołaniem, że „pragnę żyć tylko dla Ciebie Jezu, dla Twojej Chwały...pragnę mówić do ludzi...tylko w Twoim Imieniu”. Wówczas nie wiedziałem, że to stanie się przez Internet...
APeeL