W środku nocy, na kolanach zawołałem: „Panie Jezu bądź dzisiaj ze mną.” To wyrwało się z głębi serca, a demon natychmiast skierował mnie ku sprawom tego świata: na ministra Milczanowskiego, zaćmionych na różnych stanowiskach oraz ku oszustom.
Władza ma wszystko w swoich rękach, a ucieka się do przestępczych prowokacji. Nie wolno czynić dobra przez zło, ale tak już jest u bezbożników, udających Polaków i katolików. Króluje fałsz różnych służb, które dalej trwają w zniewoleniu i czynią fałszywe dobro w każdym calu.
Wielu służy nadal bolszewikom...wiedzą, że zostali oszukani, ale nie mogą z tego wybrnąć. Pojawił się obraz syna, który w sklepie musi płacić za brakujące garnitury, a jest dobrym i prawym sprzedawcą. Efektem działania Przeciwnika Boga było zdenerwowanie, a nawet rozdrażnienie z zaburzeniem snu.
Wyszedłem na Msza Św. poranną i musiałem unikać wciąż tych samych ludzi, a ból zalewał serce, ponieważ nie wiem jakie zło czynię kochając Pana Jezusa? Przypuszczam, że ci, którzy udają wierzących sadzą to samo o mnie. Przecież Tam Nic Nie Ma!
Zacząłem modlitwę, a w różańcu Pana Jezusa zawołałem: „Jezu bądź mi mocą i ochroną". Przed kościołem wisiała klepsydra samobójcy oszukanego przez szatana...zatruł się spalinami w zamkniętym garażu.
Na Mszy Św. pustka zalewała serce, nie docierały czytania, napłynęła niechęć do prześladowców. W tym czasie psalmista wołał: „Gdy grzechy wspomnisz, któż z nas się ostoi”. Przestraszyłem się, ponieważ Pan ostrzegał: „gdyby sprawiedliwy odstąpił od swej sprawiedliwości i popełnił zło, naśladując wszystkie obrzydliwości, którym się oddaje występny, czy taki będzie żył?” Stach wynikał z bezeceństw, które czyniłem jeszcze po nawróceniu!
Eucharystia była w intencji tego dnia, a w sercu pojawił się upadły Archanioł z jego sztuczkami, którego lekceważy się...także w naszej wierze. Nie mówi się o Przeciwniku Boga, który szczególnie nienawidzi Matki Pana Jezusa. O tym powinien wiedzieć każdy kapłan!
Przypomniały się słowa złego ducha o Eucharystii „wyciśnięte” z niego przez egzorcystę;
-
trzeba wołać 3 x „nie byłem godny, nie jestem i nigdy nie będę” (tak czynię)
-
zawsze na kolanach
-
nie wystarczy zbratać się z innymi (sympatyzowanie w grupie), ale trzeba stać się ofiarą, przyjmować cierpienia zastępcze, wynagradzać jeden za drugiego modlitwami i wyrzeczeniami...
Ja dzięki łasce widzę wszystko od Boga, wiem czym jest misterium Mszy Św. i Eucharystia, post i cierpienia zastępcze. Napłynęło poczucie osamotnienia, ból zalał serce, bo znalazłem się blisko Pana Jezusa.
W tym czasie przesuwali się ludzie skrzywdzeni, smutni, słabi i oszukani, tej zabrano rentę, a ta ma męża chorego psychicznie (wyszło po ślubie). Nim się zorientowałem mówiłem o świadomie oszukanych (złoto i tombak). Przebrany za wojskowego, lekarz izraelski strzelał z automatu do Arabów (zabił 50-osób) i popełnił samobójstwo!
W smutku wołałem w intencji tego dnia, a przez okno wpadło światło księżyca i lampy...jak wielkie podobieństwo! Na ten moment Pan Jezus wskazuje z „Prawdziwego Życia w Bogu”, że: „zasadzki budowane przez szatana są tak subtelnie ukryte, że dusze wpadają w nie w jednej chwili, zupełnie nieświadome, że w nie wpadły”…
APeeL