Dzień zacząłem od odmówienia modlitwy "Anioł Pański". W sercu pojawiła się nasza sąsiadka, matka kapłana, która bardzo kochała to życie. Wielokrotnie tłumaczyłem jej, że nie ma śmierci i dziwiłem się jej strachowi, bo syn był kapłanem, a ona wierząca. Trzy razy mogła umrzeć przy mnie, ale musiała prosić Boga, bo dopiero teraz została powalona przez udar.
Zerwałem się na Mszę św. o 7.00, a wróciły obrazy moich nieczystości...w Niepokalanowie nawet w takim stanie przystąpiłem do Eucharystii! "Och! Jezu mój! Jezu! Jezu!...do końca życia mogę być czysty dla Ciebie!"
Wzrok zatrzymała Twarz Pana Jezusa z Całunu, a "Prawdziwe Życie w Bogu” otworzyło się na Słowach Zbawiciela (t. III str. 432): „Bądź błogosławiony ty, który Mnie wysłuchasz /../ będzie hojnie wynagrodzony przez Mojego Ojca w Niebie."
Przepłynął świat i ludzkie pragnienia używania tego życia, a to sprawiło odczytanie intencję modlitewnej tego dnia. Natychmiast zacząłem odmawiać moją modlitwę, a Szatan stwarzał zamęt w duszy wskazując miłujących to zesłanie...bogaczy i służących władzy okupacyjnej. Wiernymi sługami władzy wciąż ludowej są także biedni...nawet Pan Bóg nie ma takich wyznawców.
Podczas pieśni „Ogrodzie Oliwny” moje serce zalał smutek osamotnienia Pana Jezusa...”och! Jezu mdlejący, prawie konający”. Zarazem serce zalała miłość do dusz i wiem, że Pan mnie poprowadzi.
Dzisiaj został poddany próbie Abraham (Rdz 22,1-2,9-15,15-18)...ma złożyć Bogu ofiarę z własnego syna. Jakże zrozumiała jest ta próba...Bóg Ojciec oddał na zabicie własnego Syna, Pana Jezusa! Nawet popłyną Słowa: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby nam wraz z Nim i wszystkiego nie darować?"
Och, nie przypadkowo znalazłem się przed Matką Niepokalaną, gdzie jest wizerunek o. Kolbe, a właśnie psalmista wołał (Ps 116 B): „Cenna jest w oczach Pana śmierć świętych Jego." Śmierć o. Kolbe wskazuje na Życie Prawdziwe!
Wszystkiego dopełniła Ewangelia, gdzie Pan Jezus dokonał swojego Przemienienia, ukazał Swoją Boskość! W tym czasie Bóg Ojciec potwierdził: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie."
Podczas Eucharystii zawołałem: „Jezu! Jezu! miej miłosierdzie dla bardzo kochających to życie” - jakże chciałbym trwać tutaj, ale już płyną ogłoszenia parafialne! Jak wielką radość sprawia ponowne zawołanie kapłana: „Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament” i „Matko Najświętsza módl się za nami.”
Przez kwadrans musiałem siedzieć skulony z zamkniętymi oczami...ciężko wzdychając: „Jezu! mój Jezu! Jezu!” Poratował mnie sekundowy sen i wolno wracałem do domu omijając „znajomych”. Ci ludzie w drodze na spotkane z Panem Jezusem byli moimi przeciwnikami, a teraz są moimi braćmi i siostrami kochający życie ziemskie!
Jakby na znak wzrok zatrzymała gałązka cierniowa! Urwałem ją, ale brakowało jednego ciernia: „Panie Jezu, mój ból sprawił, że z Twojej korony wypadł jeden cierń!” Niczego już nie potrzebuję, bo mam Pana Jezusa i Jego krzyż, który sprawia radość duchową...radość zbawiania!
Usiadłem skulony, twarz w dłoniach, a wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa na ścianie. Zdziwiony czytam Encyklikę Jana Pawła II Veritatis splendor, gdzie są słowa: „Kto więc żyje ‘według ciała’ odczuwa prawo Boże jako ciężar, więcej - jako zaprzeczenie, a w każdym razie ograniczenie swojej wolności. Kto zaś ożywiony miłością ‘postępuje według ducha' (por. Ga 5,16) i pragnie służyć innym, znajduje w prawie Bożym pierwszą i niezastąpioną drogę czynnego okazywania miłości /../.”
Z kazania na Mszy św. radiowej popłyną słowa o o. Kolbe, a na ekranie telewizora zauważyłem odbity obraz pięknych kwiatów...jakże Pan wszystko pokazuje! W intencji tego dnia popłynie moja modlitwa, a ukoi pieśń: „Kochajmy Pana, bo Serce Jego"...
Na ten moment syn podaje mi książeczkę św. Jehowy dotyczącą „przywracania do życia”. Oni wierzą, że po zmartwychwstaniu będą żyli w raju na ziemi (44 tys. wybranych), a są to rzygowiny Szatana...
APeeL