Na dyżurze w pogotowiu, w środku nocy zabrałem do szpitala ojca biednej rodziny wielodzietnej...z chatki wiejskiej pełnej św. obrazów. W drodze do odległego szpitala odmówiłem moje modlitwy... 

    Po porannym pośpiechu pracowałem w przychodni od 7.00-15.30. To ciężka praca na którą byłem nastawiony i codziennie wykonuję ją z pomoca Boga Ojca:

- piszę dokumentacje dla więźnia o rentę społeczną porażonego po zabiegu operacji dysku

- babcia płacze z powodu bezrobocia syna i synowej

- szalejąca wichura zniszczyła majątki wielu, także są zranieni i zabici

- tak też jest z powodziami

- budujący domy

- ofiary wypadków komunikacyjnych, młode wdowy i sieroty…

    Dzisiaj mam dodatkowo poczucie wygnania i obcości, bo trwa Sejm RP, a ja zagrażam bezpieczeństwu państwa. Kogoś nieźle pokręciło w wierności władzy ludowej, a tak naprawdę przemalowanym komunistom.

    Teraz pragnę iść na Msze św. o 17.00, a właśnie zerwała się nawałnica. Jak pójdę, gdy syn zabrał samochód. Dokładnie na czas wszystko ustało i mogłem odmawiać moją modlitwę w drodze do kościoła. 

   Od Ołtarza Świętego popłynie Słowo Boga naszego:

Jr 20, 18-20 Niegodziwi zmawiali się, aby dokonać zamachu na proroka Jeremiasza. Prorok wołał do Boga: „Usłysz mnie, Panie /../ oni wykopali grób dla mnie”.

Psalmista wołał w Ps 31/30: „Wybaw mnie, Panie, w miłosierdziu swoim /../ Wydobądź mnie z sieci zastawionej na mnie, a Ty jesteś moją ucieczką /../ W Twoim ręku są moje losy, wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców”.

Natomiast Pan Jezus w Mt 20, 17-28 zapowiedział swoją śmierć w Jerozolimie i zalecał, abyśmy byli sługami wszystkich.

    Po Eucharystii napłynęła bliskość Pana Jezusa i Boga Ojca...uprzytomniłem sobie, że ten dzień jest także w mojej intencji: prześladowanego w majestacie bezprawia. Myślenie tej zakłamanej formacji jest proste: kto nie z nami ten przeciwko nam...przy założeniu, że nasza ojczyzna należy do tych, co ją wyzwalali („zniewalali”), a pozostali są „wrogami”.

   Nie dla nich stanowiska i obrona przy wpadce, a w odpowiednim czasie zastawiamy na nich różne pułapki i srogo karzemy: oto doktór pod koniec życia łazi po sądach „za łapówkę” (kiełbasę), a w tym czasie nasze wilki w owczych skórach spokojnie kradną, co się da i ile się da. Wg współczesnej psychiatrii "grabienie do siebie” świadczy o normalności!

 

                                                                                                                               APeeL