opr. w Popielec 17.02.2010(ś)

     W nocy z włączonego tv płyną słowa, które wymawia aktor Holoubek; za całe dobre życie jest nagroda - Niebo. W kościele wzrok zatrzymali penitenci. Napłynęło pragnienie oczyszczenia, poprawy, ponieważ sam nie mogę pokonać swoich wad (wielomówstwo, humor sytuacyjny, „dawanie świadectwa wiary”).

    Niewidoczna jest granica pomiędzy świadectwem wiary, a chwaleniem się z otrzymanej łaski, co prowadzi do manii wielkości. Kapłan źle zrozumiał moje rozterki. Nie umiał ocenić moich przywar. Nawet zalecił, aby w poście nie przyjmować sztucznego smutku, nie zakładać wora pokutnego (fałszywy post).

    Wskazałem, że tu chodzi o pogodę ducha, a gadanie i żarty niszczą pokój serca, a to oddala od Boga. Stawanie się „fajnym, równym, swoim” nie podoba się Bogu. Mamy być pogodni w sercu w przyjmowaniu smutku, cierpień, nie „robienia tragedii” z byle czego. Łzy zalały oczy po otrzymaniu rozgrzeszenia i błogosławieństwa.

  Kierowca zauważył, że nie mam „stopu” i wymienił mi swoją żarówkę...moja dusza otrzymała takie nowe światło.

    W gabinecie zdziwiony słucham włączonej kasety; „Mamy prawo śpiewać z radością Panu, jeżeli okres postu, który jest nam dany przejdziemy w ten sposób, aby pokuta oznaczała p r z e m i e n i e n i e  swojego życia”.

    Tylko wtedy, gdy przemienimy swoje życie możemy stać się Uczniami Pana Jezusa. Przemiana życia jest warunkiem istotnym  do spełnienia wymogów pokuty. Trzeba przemienić swoje życie, myśli, pragnienia. Poczuć pokonanie przez Zbawiciela śmierci i otworzeniem się na Życie Prawdziwe.

   Przemienienie dotyczy duszy, a poprawianie się ciała; dosłownie (wady fizyczne) i różne przywary charakteru. Stąd nieskończoność zabiegów; lifting, powiększanie piersi, uzębienie, akupresura twarzy, diety cud...

    - Kochanie schudłam 2 kg.

    - Ale nie zrobiłaś jeszcze makijażu!

    W przychodni jakoś poszło, a dyżur zaczynam od „mojego” pacjenta z którym tłuczemy się do szpitala. Dobry Pan zmiłował się...11 godzin „płacili za spanie”. Nigdy nie było i nie będzie takiego zdarzenia... 

    Zauważyłem, że w boju z samym sobą istnieją jakby trzy stopnie;

1. nie podobam się sobie; widzę swoje wady

2. pragnę się zmienić; wypowiadam bój wadom, zachciankom, nałogom, różnym ułomnością, które Pan doczepił do naszych ciał

3. dążę do świętości; „bądź wola Twoja”, to droga dla wybranych (z Woli Boga) lub pragnących tego po otwarciu serca (wzór święci i obiecana nagroda; zbawienie).

    15.00 Piszę, a s. Faustyna mówi z R. „Maryja”, że Matka Boża pouczyła ją jak stosować w życiu Wole Bożą.

  „[...] Nie podobna podobać się Bogu nie pełniąc Jego świętej woli

   [...] Polecam ci usilnie, abyś wiernie spełniała wszystkie życzenia Boże,

         bo to jest najmilsze Jego Oczom Świętym

         Bardzo pragnę, abyś się w tym odznaczyła, to jest w tej wierności  

         pełnieniu Woli Boga

        Tę Wolę Boga przełóż ponad wszystkie ofiary i całopalenia [...]”.

Czy rozumiesz moją łaskę?                                                                                  APEL