Zaczynam opracowywanie tego zapisu (06.03.2019), a w w TVN „Uwaga” pokazują ofiary dopalaczy, które nazywam „dobijaczami”...tylko w jednej miejscowości zmarło około 10 osób.
Rano mam być na Mszy Św. o 7.30 w intencji córki, która właśnie krzyczy i jest bliska wybuchu. Ja wiem, że jest to od Szatana. W śnie podarowałem jej maleńki obrazek Jezusa Miłosiernego, który właśnie znalazłem.
Trwa śmiertelny bój o jej duszę...tak będzie też ze mną. Różne są nałogi...za mnie modlą się pacjentki i zamawiają Msze Św. w różnych sanktuariach. Efekt nadejdzie po latach: będę miał odjęty nałóg pijaństwa i hazardu (gra w pokera)...
W drodze do Domu Pana podczas odmawiania cz. radosnej różańca przy „Narodzeniu Pana Jezusa” zawołałem: „Jezu! Jezu'! Jakże pragnę, abyś taki malutki narodził się w sercu córki.”
Na ten moment popłynie Słowo (Jk 1,12-18); "Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie /../ Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. /../ To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. /../ Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani! /../”. Sam zobacz…
W natchnieniu odczytałem, że w upadkach mogę być zastąpiony przez innego...przecież jest to pokazane na ziemi! Nawet poprosiłem, aby Pan Jezus nie uczynił tego! W tym czasie psalmista zawołał (Ps 94): „Błogosławiony, kogo Ty pouczasz /../ Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz, Panie.../../”."
Poprosiłem o uznanie, że na tej Mszy Św. jest córka i zawołałem: „Panie Jezu oddaję to, co mam najlepsze, Twoją łaskę wiary. Tylko Ty możesz ją nawrócić. Cóż to dla Ciebie, Panie Jezu.” Ból ściskał serce, a właśnie Pan Jezus rozmnażał chleb na pustyni.
Duch Św. zalał moją duszę, a dodatkowo popłyną słowa pieśni: „uczyń serce moje”, a ja wołam „uczyń serce jej” wg Serca Twego.” Kapłan czytał przed Monstrancją akt oddania się Sercu Pana Jezusa, a ja przekazałem Panu córkę.
W tym czasie wołałem także w intencji wszystkich dzieci „zagarniętych przez Szatana”. W tej intencji po pracy popłynie moja modlitwa z koronką do Miłosierdzia Bożego, którą skończę w samotności (w lesie).
Tam Pan Jezus pokazał mi symbol Trójcy Świętej...był to wielki pień olszyny, która była rozdzielona na trzy, oddzielne, potężne drzewa! Podczas odmawiania „św Agonii” Pana Jezusa popłakałem się 10 razy powtarzając „Ojcze odpuść im, ponieważ nie wiedzą co czynią”. Napłynęło poczucie, że modlitwy zostały wysłuchane przez Najmiłosierniejszego Boga Ojca!
To ostatki, ale bardzo smutne, które zakończyłem odmówieniem koronki do Św. Krwi Pana Jezusa w intencji nawrócenia i uzdrowienia córki. Kilka razy dziękowałem Panu Jezusowi za ten dzień mojego życia…
APeeL