Tak się stało, że w nocy zdradziłem żonę...najgorsza była świadomość odpowiedzialności przed Bogiem, bo mieliśmy odnowienie przyrzeczeń ślubnych. Szedłem ulicą na chwiejących się nogach ze złamanym sercem.

   Po przebudzeniu spotkała mnie wielka radość, bo to nie było na jawie. Wciąż dziękowałem, że ta „zdrada” była we śnie. Atak był słuszny, ponieważ dzisiejszy dzień będzie także w mojej intencji. 

   Podczas wyjścia na Mszę Św. o 7.00 popłakałem się podczas śpiewu: „Jezu, Jezu ufam Tobie, miłosierne Serce Twe...Jezu, Jezu ufam Tobie, nie zawiodę Cię”. Natomiast w kościele przywitała mnie pieśń: „Słuchaj Jezu jak Cię błaga lud /../ przemień Jezu smutny ten czas, o Jezu pociesz nas”. 

   Nie wiedziałem, że na dzisiejszej Mszy Św. goszczący kapłan będzie mówił o Eucharystii. Podczas żarliwego kazania myślałem, że mam do czynienia z podobną duszą, ale nie ma związku wiary z mówieniem o niej. 

   Nawiązując do Ew. (Łk 6, 39-45) - w której Pan Jezus pytał: czy niewidomy może prowadzić niewidomego? - stwierdził, że może. Tak się stało z narodem niemieckim, który poszedł za malarzem Adolfem Hitlerem oraz rosyjskim, który opanowała banda obiecującą raj na ziemi, a u nas próbuje to czynić w Warszawie Rafał Trzaskowski...

    Pozostałem z kilkoma osobami przed Monstrancją...”nie zostawię Cię, Panie Jezu, nie zostawię Cię samego” i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Wróciłem na czuwanie przed 16.00 i w wielkim skupieniu odmówiłem moją modlitwę...w czasie, której doszedłem do intencji. Iskrą do jej odczytu było natchnienie, że dotyczy kultu Eucharystii. 

   Podczas powrotu do domu popłakałem się, bo mistyka jest nieznana także wśród kapłanów, nie rozumieją cierpienia takich osób, które pragną mówić o swojej łasce, o prawdzie naszej wiary i dawać świadectwo.

    W ramach tej intencji trafiłem na Portal Onet.pl Wpisz: Piosenkarka umarła na stole operacyjnym. Widziała wszystko z sufitu...

    Tam dałem świadectwo mojej wiary, której fragment dotyczący Eucharystii jest poniżej... 

                                                                                                                                         APeeL

 

    Tam jeden z dyskutujących chyba z kościoła zielonoświątkowego upierał się:

 

  • przy chrzcie "na nowo z wody" (u nich powtarzają zanurzając osobę). Nawet pytał: czy narodziłeś się na nowo z wody i z Ducha Pana?
  • wskazywał, że "dom Pana nikogo nie zbawia" tylko "Krew Jezusa" 

  • przy tym traktował  eucharystię (pisał z małej litery) jako "pamiątkę" Ostatniej Wieczerzy, która jest fizyczną, a nie duchową częścią życia

  • ekstazę po zjednaniu z Panem Jezusem określił "błogą atmosferą"

  • nie przyznawał się do wyznania, ale potwierdził porzucenie KK, bo zobaczył , że "to czego uczy" jest niezgodne z tym czego "uczył Jezus i Jego Apostołowie"... 


Oto skrót moich komentarzy:

    Nie zbawia mnie Dom Boga Ojca na ziemi (kościół jako budynek), ale: oddanie mojej woli Bogu Ojcu i pragnienie świętości. Jest to zadanie dla każdego, kto chce trafić prosto do Królestwa Bożego. Pomaga w tym codzienna Msza św. z Eucharystią (czasem podawaną w dwóch postaciach).

   Trafiłeś na swojego i dlatego pytałem o stosunek do Eucharystii, Cudu Ostatniego w którym moja dusza łączy się z Panem Jezusem. To jest właśnie "bycie Pana Jezusa z nami, a nawet w nas". 

    Ty ekstazę po Eucharystii nazywasz szyderczo "błogą atmosferą", a to slowo piszesz lekceważąco z małej litery. Moi koledzy psychiatrzy ekstazę określają: "brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć"...reprezentują kołtuństwo duchowe, a "pracują" w kraju katolickim.

   Przestań dyskutować o Cudzie Ostatnim z tym, który wie (mistyka eucharystyczna). Przestań cytować Słowo Boże wg swojego rozumu, bo gdybyś miał łaskę wiary „jak ziarnko gorczycy” to śpiewałbyś w duecie ze mną.

   Nawracasz odciągając od Mszy Św. i Eucharystii! To podsuwa Szatan, który wie, że Pan Jezus umiera podczas każdej Mszy Św. Na zdjęciu wykonanym podczas konsekracji ukazał się obraz Zbawiciela na krzyżu z którego Ran płynęła św. Krew do kielicha. U was zamiast liturgii są celebracje z „uzdrowieniami” lub krzykami wiernych (głupie atrakcje).

   Wróć do Jedynie Prawdziwej wiary katolickiej, bo gubisz siebie i innych, a Szatan podsuwa Ci bycie „nauczycielem”. On zna Prawdę i twoje zachcianki...złapał cię i nie popuści, bo u was nie ma też kultu Matki Zbawiciela.