Nie jest lekkie życie figuranta, który widzi więcej, a zarazem łaska wiary sprawia, że jest nękany dodatkowo przez Przeciwnika Boga, upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji w czynieniu zła.

    Ciężko, ciężko, bo już czas na Mszę Św. o 6.30! Na ten moment Bestia podsuwa w mojej osobie, że „Pan nie chce mnie dzisiaj!”, a żona dodaje: "już nie zdążysz!" Opisuję wciąż rozpoczynanie dnia, bo to czas boju duchowego...pozostanie w ciepłym łóżeczku całkowicie zmieniłoby jego przebieg.

   Przy garażach chciało się krzyknąć do „towarzysza”, bo system, który służył utrzymaniu „władzy ludowej”...wciąż trwa! Przykre jest to, że 70% narodu dalej wybiera pilnowanie „tych, co nie z nami”. Tacy są niepewni i nie wiadomo, co mogą uczynić...szczególnie „latający do kościoła”. 

   We wrotach Domu Pana trafiłem na początek mojej Mszy Św. Napłynął obraz posłanki Labudy, która pociąga za sobą innych („Bez Dogmatu”)...w końcu życia stanie się kapłanką bredzącą o duchowości na Kongresie Kobiet w 2018 r.

   KAI pokazuje zebranie kardynałów. Szatan wie, że takie obrazy wywołują niechęć do wiary, a ja wprost widzę manipulatorów, którzy sprawiają odchodzenie ludzi od Boga!

   W czytaniu płynie czytanie z Księgi Jeremiasza o odszczepieńcach, którzy pójdą własną drogą (Jr 7,23-28); "Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę /../ Ale nie usłuchali ani nie chcieli usłuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca../../..Uczynili twardym swój kark, stali się gorszymi niż ich przodkowie /../ przepadła wierność”...

   Pan Jezus w Ewangelii (Łk 11,14-23) doda: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza”. W tym czasie kapłan zawołał „za szerzących niewiarę”, a ja wiedziałem, że jest to intencja modlitewna tego dnia.  Z serca wyrwał się krzyk rozpaczy z powodu cierpienia Pana Jezusa, a na ten moment pojawił się niewidomy, który z laską skierował się ku ołtarzowi.

   Po Eucharystia, radość zalała serce, a świat wokół stał się inny...nawet przestało padać. Napłynęło natchnienie dające poznanie, że Pan Jezus już w dzieciństwie znał swoje posłannictwo. Przy tym nie miał takich warunków do życia jak ja.

   W drodze do pracy trafiłem na nauczycielkę, przewodniczkę dzieci...zatrzymała mój samochód. Dzisiaj są strajki, wszystko obstawione, a w rejestracji czekał na mnie komitet powitalny...nie czuję się w swojej ojczyźnie.

    Wierzącą z sąsiedniej parafii poprosiłem, aby przekazała proboszczowi, bo oszczędza na oświetleniu korony na głowie Matki Niepokalanej przy kościele. Po udrękach w przychodni trafiłem na wizytę do starszej kobiety z odjętą nogą, leżącą od kilku lat. Rozmawialiśmy o Bogu, duszy, a Nowy Testament otworzył się na wskrzeszeniu Łazarza.

    Jej opiekunka jest św. Jehowy, a oni właśnie są ślepymi przewodnikami, szerzą niewiarę...nie mamy duszy, raj będzie na ziemi, Jezus jest zwykłym człowiekiem, itd.

    W bólu popłynie moja modlitwa, a w domu trafię na modlącą się żonę i aktora Kolbergera deklamującego wiersz ks. Twardowskiego. Natomiast w telewizji będzie dyskusja o ruchach pseudoreligijnych, które walczą z Kościołem Pana Jezusa!

   Chciałbym wyjść na modlitwę, ale wówczas jestem szczególnie podejrzany, bo o co mi chodzi? Nie chcę robić kłopotów wielu braciom, bo DTV, a figurant wychodzi z domu. Łzy zakręciły się w oczach...

    Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień.

                                                                                                                              APeeL