Ty na pewno myślisz, że Pan Bóg mówi do nas wśród huku piorunów i trzęsienia ziemi z tsunami. Zrozum, że to nasz Tata, a Jego Imię brzmi: „Ja Jestem”!

    Siedziałem od 4.00 i nagle "mam być" na Mszy św. o 6.30. W ciągu 5 minut byłem gotowy i zdążyłem samochodem, a przed wejściem do świątyni radość zalała serce...radość z posłuszeństwa.

    Zdziwiły mnie słowa śpiewanego Ps 40 Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę /../ Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże, a Twoje prawo mieszka w moim sercu. Eucharystia odwracała się w ustach i rozpuściła, a ja bardzo lubię ten znak.         

   Dziwne, bo spożyłem rybę i sałatkę po żydowsku, a radość zalała serce, bo zobaczyłem symboliczny posiłek (w środy poszczę). W oczach pojawiły się łzy wdzięczności, a jeszcze nie znałem intencji modlitewnej tego dnia.

    Dobrze, że posłuchałem i ponownie poszedłem na Mszę św. wieczorną, bo rano przeoczyłem czytanie (1Sm3) o Samuelu, który spał w przybytku Pana, gdzie znajdowała się Arka Przymierza. Tam trzy razy słyszał zawołanie Boga, ale biegł do swojego ojca ziemskiego. Ten w końcu wyjaśnił mu, że ma odpowiadać: „Mów, Panie, bo sługa Twój słucha". 

    W ręku znalazł się zapis z „Dzienniczka” s. Faustyny, gdzie Pan Jezus zaleca, aby nie zwracać uwagi na ludzi, a wszystko wykonywać zgodnie z wolą Boga Ojca.

   To samo przekazał Pan Jezus Marii Valtorcie, aby wolę Boga miłować bardziej niż własną i podążać za nią. Kto tego nie będzie czynił nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego, bo ulegnie pokusom ciała, świata i demona.

    Po latach tak czynię. Nie obchodzi mnie opinia ludzi, bo pragnę tylko świadomego prowadzenia przez Boga. 

    Wielu zarzuci mi, że wykształcony lekarz (trzeba koniecznie dodać, że przez komunę) i tak się teraz odpłaca. Wyjaśnię, że przez 40 lat byłem niewolnikiem w przychodni i pogotowiu, a nawet dyplomu nie dostałem.                                                                            APEL