W śnie ujrzałem ekipę łamiącą z trzaskiem krzyże. Krzyknąłem do odchodzących, a „co z nowymi?” Później - w takiej brygadzie - będziemy pracowali pod „moim” krzyżem, który wymagał metalowego wspornika, bo zgnił w ziemi...był majster z pomocnikiem. To jakby odwrotność scen ze snu.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (11 kwietnia 2019) żona zrobiła piękny wianek z żółtych bratków, który zawiesiłem na krzyżu i zapaliłem lampkę. Ten krzyż powalony przez czas podniosłem (leżał przy starej trasie E7). Na nim jest wielka figura Pana Jezusa, która złamała się na pół. To pewien symbol rozłamu w naszym narodzie.

    To było niby było przypadkowe, ale zeszło się z moim nawróceniem (1986-1988). Od tego czasu opiekuję się tym świętym miejscem. Po śmierci spotkam tych, którzy go postawili... 

    Teraz Pan wskazał mi na resztki dziennika z 26.04.1989, gdzie w audycji radiowej „Nurt” były piękne słowa dotyczące dzisiejszej intencji:

                                                                  Panie Jezu Chryste!

   <<Przyszedłeś na ten świat i stałeś się jednym z nas. Przechodziłeś przez doświadczenia i próby, które są naszym udziałem. Pokazałeś, że powinniśmy być pokorni, posłuszni Bogu Ojcu i otwarci na potrzeby bliźnich.

   Dziękujemy Ci za Twój Krzyż, który jest znakiem zwycięstwa i zbawienia wszystkich, którzy zawierzyli Tobie! Nie pozwól Panie Jezu, abyśmy byli zbyt pewni: swojej drogi i swoich sił. Spraw, abyśmy w codziennym życiu świadczyli o Twojej Miłości i Twoim Zbawieniu, które nam przyniosłeś>>…

    Właśnie 4-5 kwietnia 1992 trwały relacje z symbolicznego (wojskowego) pogrzebu 38 obrońców Poczty Gdańskiej. Wzięto ich do niewoli 1 września 1939 r. Po długich przesłuchaniach i  torturach zostali zamordowani 5 października 1939 r. a grób starannie ukryto.

    Teraz odznaczono ich pośmiertnie z wystawieniem urn z odkrytymi 27 sierpnia 1991 r. szczątkami i resztkami pocztowych mundurów. Jakże Stwórca pokazuje nagrodę po latach! Przyjdzie taki czas, gdy każdy chwalebny czyn otrzyma swoją zapłatę...

    W 1999 r. Pan Jezus obiecał: „My”, a to oznacza wzajemne współcierpienie...trwa to dotychczas, zawsze z ostrzeżeniem (załamaniem się. pęknięciem, a szczególnie złamaniem z rozejściem połówek Eucharystii).

    Zbawiciel dotrzymał słowa i był ze mną - podczas ataku na mnie - we własnej Izbie Lekarskiej z zawieszeniem pr. wyk. zawodu lekarza (za obronę krzyża w 2007/2008). Gdybym powalił krzyż tak jak kolega psychiatra mógłbym pracować, szkolić młodych lekarzy i być dyrektorem szpitala, a nawet biegłym sądowym!

   Właśnie trafiłem na resztkę zapisu z 09.12.1988, gdy podczas nocnego wyjazdu do pacjenta…napłynęło proroctwo dotyczące mojej osoby (nie wiem skąd jest ten tekst):

"Ciebie naznaczam cierpieniem

Tobie podsunę pokus wiele

Ty będziesz cieniem, otrzymasz rangę zapomnienia.

Tobie pokażę, to co dobre

Odczujesz całe zło świata

Dotkniesz Chrystusa umęczenie"…

    Podobnie pisał w wierszu: "Ironia" Kazimierz Przerwa-Tetmajer (wyd. 1990 r.)

<<Znasz się, znasz los twój i wiesz, że bez winy
Cierpisz z przekleństwa swego Przeznaczenia —
Jestem przy tobie od pierwszej godziny
Twego ziemskiego istnienia
>>.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.04.2019) otrzymałem łaskę zrozumienia stanu Pana Jezusa prowadzonego na zamordowanie. Idziesz wówczas na śmierć „jak baranek"...naprawdę jest to najlepsze porównanie.

   Wówczas jesteś złączony z Bogiem, a zabicie czyli odebranie ciała nic nie oznacza. Nawet ujrzałem siebie - tak właśnie prowadzonego - ze związanymi przegubami rąk... poniżonego i źle ubranego ku radości wrogów!

                                                                                                                                   APeeL