Koszmary senne. Nie dość, że masz do czynienia z kierownikiem w dzień to jeszcze męczy cię w nocy. Ciężko, niechęć do wszystkiego. Od czasu otrzymania łaski wiary sprawy seksu zeszły na dalszy plan...jako „brudne”. Tego już się nie zmieni. Dla większości to cel życia lub sens życia.

    „Spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej, a z „Prawdziwego Życia w Bogu” padną słowa o „prochu i popiele”. Ja ciało nazywam „zgnilizną”.

    Napłynęli wielcy tego świata, bogowi życia i śmierci swoich poddanych, którym powinni się służyć. Z drugiej strony osoba Pana Jezusa i Apostołów, którzy wszystko oddawali biednym. Nawet dzisiaj (11.04.2012), gdy to opracowuję Piotr uzdrowił żebraka w drzwiach Świątyni: nie mamy niczego, ale w Imię Jezusa Chrystusa wstań. Podniósł go i uzdrowił... 

    Teraz idę koło krzyża przy cmentarzu i wołam: „Panie Jezu! jak żyją ludzie bez modlitwy?” Ten świat może zamęczyć: żona atakowała, w kiosku brak drobnych, rogi - tego sanatorium na ziemi - obstawione „obserwatorami”. W „Życiu radomskim” trafiłem na zdjęcie Lecha Wałęsy z MB Częstochowską w klapie i Mietkiem Wachowskim.

   Podobnie będzie z preziem Olkiem Kwaśniewskim - pogrobowcem PRL-u - pijanym w Charkowie, który po powrocie do ojczyzny 17 września 1997 r. zapyta Marka Siwca; "czy ucałowałeś już ziemię kaliską?" Ten zrobi znak krzyża w powietrzu i padnie na twarz - jak Jan Paweł II - całując ziemię...

   Zaczyna się nawał. Pierwszy pacjent bardzo biedny, a ja nie ma przy sobie grosza! Denerwują życzenia: wesołego jajeczka i wesołych świąt. Pojawiają się małżeństwa, a to jedna karta. Jeszcze fałszywy, który od lat kłania mi się z uniżeniem.

   Przybył też ojciec trójki dzieci zwolniony z pracy. Dałem mu miesiąc zwolnienia oraz otrzymaną kawę i czekoladę. Następnego biedaka obdarowałem forsą na leki, którą mi wciśnięto. Nie można wyjść do WC, a właśnie wchodzi alkoholik przyjęty na budowę. Dałem mu zwolnienie, aby szybko wyszedł. Jeszcze dziadek z demencją i głuchotą. To droga przez mękę. Tylko przez chwilkę napłynął pokój i radość.

    Około 13.00 wyświęciłem pokój i chwilkę się zdrzemnąłem na leżance lekarskiej, udało się wyrwać i zapalić lampkę pod krzyżem, a to wszystko w intencji tego dnia. Płynie moja modlitwa...ludzie w tym czasie sprzątają koło domów, a krzyże zaniedbane.

   W telewizji trafię na reportaż: „Moja wiara”, gdzie nałożono cierpienia ludzi na drogę krzyżową. W tym czasie w mojej modlitwie wypada: „Rozciąganie i przybijanie Pana Jezusa do krzyża”. To wprost mój pomysł filmu o „Obozie ziemia”.

   Syn wciągnął mnie w dyskusję (2 godziny). Mówiłem mu o sprawiedliwości Bożej, celu naszego życia, niemożliwości oddzielenia spraw ziemskich od Bożych, manipulacjach telewizyjnych, gdzie w noc czuwania (09/10.04) dają tańce nagich kobiet . 

   Padłem na kolana, przeprosiłem Pana Jezusa i zawołałem: ”Panie Jezu przytul mnie do Swego Serca. Matko moja. Jezu, Jezu, Jezu”. Przypomniało się poranne „patrzenie” Pana Jezusa w koronie cierniowej, a łzy zalały oczy. 

                                                                                                                              APeeL