Dobrze, że żona przypomniała o rozpoczęciu nabożeństw majowych...od wystawienia Monstrancji z procesją i błogosławieństwem przez Pana Jezusa. Przestraszyłem się w momencie ruszanie procesji, bo myślałem, że nie ma czwartego do niesienia baldachimu, a miałem naderwany przyczep w pachwinie i nawet nie mogłem klękać.
Wszyscy jednak byli. Pierwszy poszedłem za kapłanem z Panem Jezusem, a moje serce było blisko Boga, chciało się płakać ze szczęścia, a za mną siostra śpiewała litanię do Matki Bożej. „Dziękuję Panie Jezu, dziękuję”…
Jakże pięknie wyglądał rozświetlony i pełen kwiatów nasz kościół. U nas dominuje liturgia, ale dzisiaj jest to wszystko zgrane. Padły słowa o Kościele Świętym, który jest Domem Boga na ziemi...wciąż o tym piszę, w wrogowie widzą tylko hierarchię i kościół jako budynek. Różnica jest podobna jak między ciałem, a duszą. Po błogosławieństwie przez Pana Jezusa klęczałem i chciałbym tak trwać do końca życia.
Podczas Mszy św. był opis (Dz5,17-26) cudownego uwolnienia Apostołów z publicznego więzienia, gdzie wtrąciła ich bezpieka świątynna. W „nocy Anioł Pański otworzył bramy wiezienia”, a starszyzna zdziwiła się, gdy powiedziano, że zamiast w więzieniu nauczają w świątyni.
Moje serce zalał podział tych, którzy wybierają ciemności zamiast światłości, przekleństwo w miejsce błogosławieństwa. Pojawiły się całe masy ludzkości: od wiar w bożki poprzez szamanizm, a nawet satanizm, masonerię, ateistów, racjonalistów, otwartych wrogów wiary, a na szczycie wszystkich naród wybrany, który do dzisiaj tkwi w ciemnościach. Tyle cudów, znaków, a karki twarde i serca zamknięte.
Psalmista w tym czasie wołał (Ps 34/33):
„Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem /../
Wysławiajcie razem ze mną Pana,
Wspólnie wywyższajcie Jego imię.”
Natomiast Pan Jezus (J3, 16-21) wyjaśnił Nikodemowi swoje posłannictwo, a w serce wpadły słowa o wyborze, który każdy - mający wolną wolę - może dokonać:
- uwierzyć w Pana Jezusa i nie ulec potępieniu
- światłości, a nie ciemności, którą umiłował świat i grzesznicy…
To jest bardzo proste i budzi łzy w oczach oraz ucisk w serca, a w tym czasie jestem w Królestwie Bożym na ziemi...w rozświetlonym i pełnym kwiatów Kościele Pana Jezusa. Eucharystia przyjęła postać ochronną (parasol na podniebieniu) z mocnym przylgnięciem, a później zamieniła się w „mannę z nieba”.
Tak chciałbym mówić o wierze i Bogu, dawać świadectwo wiary, wszystkim dziękować za uczestnictwo w pięknych celebracjach, które wyrażają kult Boga, ale są tylko dodatkiem do liturgii z Cudem Ostatnim (Eucharystią).
Pan zaprowadził mnie na Listy ateistów: blog Jacka Kowalczyka, który wywołał moje listy do niego protestujące przeciwko obrażaniu naszej wiary i Boga Ojca: Medice, cura te ipsum. Aż chce się napisać: Raz sierpem, raz młotem duchową hołotę.
Oto próbka spotkania wiedzącego, że Bóg Ojciec Jest i zwolennika „wielkiego wybuchu” z pochodzeniem od małpy. Pisze o mnie...
<<Zapowiedział, że wszystko mi wyjaśni („Inne jest spotkanie z Tatą, inne z Panem Jezusem, a całkowicie „inne” z Duchem Świętym”), jeśli tylko odpowiem na jego pytania (które są raczej zarzutami, ale mniejsza z tym).
Wprawdzie trochę mnie niepokoi połączenie mistycyzmu z zawodem lekarza, ale ponieważ nic nie wiem o praktyce lekarskiej p. Lipca, więc nie będę się do tego odnosił.>>
Ograniczonych duchowo dziwi, że Bóg Ojciec może powołać, a nawet wybrać kogo chce. Co z tym wspólnego ma zawód...tacy mieszają naszą „mądrość” (filozofia, czytanie Biblii) z Mądrością Bożą!
<<No cóż, jeśli świat, jaki znamy, jest efektem Mądrości Bożej (jak pan pisze) tego jedynego, który Jest, to strasznie marna to mądrość i nędzne efekty (od setek lat zajmuje się tym literatura). Moim zdaniem świat wygląda dokładnie tak, jakby nie tykała się go żadna nadprzyrodzona moc>>.
Wejdź tam i sam poczytaj atak jego na mnie i naszą wiarę oraz 200 komentarzy…
APeeL