Trafił się kojący sen od 20.30 - 4.00 rano. Na Mszy św. porannej napłynęła bliskość Pana Jezusa, a łzy zalały oczy. Pan jest zawsze przy każdym z nas, ale tylko chwilami daje odczuć Swoją obecność...

    Ludzie bez łaski wiary nie mogą tego zauważyć. Wielu o Bogu przypomina sobie w różnych kłopotach, marzeniach i cierpieniach...większość prosi o zdrowie, które "jest najważniejsze". Ja sam proszę o uwolnienie od nawału pracy. 

    Przypomniało się poranne  kuszenie: zły zalecał dyżur w pogotowiu od rana, bo wiedział, że czeka mnie ciężka praca w przychodni (często byłem zmuszany do pracy "na dwóch frontach", bo pogotowie i przychodnia są w jednym budynku). Zobacz jego podłość: co jest złego w pracy? Wiedział także jakie czekają mnie przeżycia duchowe i radość Boża. 

    Napłynęło pragnienie oddania życia za idących na zgubę. Nie zrozumie tego normalny człowiek. Kupiłem lampkę pod krzyż Pana Jezusa, a w „Gościu niedzielnym” trafiłem na wielki obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Ja mam całkowicie przebaczyć śledzącym mnie, bo zostali oszukani przez bolszewików. Nie wiedzą, co czynią...

   Po Eucharystii napłynęła bliskość s. Faustyny, która jest teraz moją św. Opiekunką, bo wie, co oznacza zapisywanie przeżyć duchowych. Ten dzień  - z ciężką pracą - będzie ofiarowany Zbawicielowi z zapaleniem lampki pod krzyżem. Szatan nie lubi tego, bo jemu trzeba oddawać cześć (TVN „Big Brother”).

     Po wyjściu z Mszy św. na szybie miałem karteczkę o zablokowaniu bramy. Żona zbytnio martwi się o wszystko, a to brak ufności w Opatrzność Bożą.

    W nocy czytałem o błędach lekarzy, w telewizji popłynie obraz „cudownie ożywionej”, bo mylnie stwierdzono jej zgon oraz pilota awionetki, który zawadził o komin kotłowni w W-wie. Pokazano też kierowcę, który jechał bez tablic rejestracyjnych, a inny bez prawa jazdy. Umówiłem się z kierowcą na badanie, a ten przybył po piwie i z ciśnieniem 170/110. Obaj liczyliśmy na korzyść; ja na zarobek, a on, że otrzyma zaświadczenie.

    „Gazeta wyborcza” otworzyła się na wywiadzie z kard. Franzem Koenigiem, który podważa katolickie podejście do antykoncepcji. Ilu ludzi nie ma świadomości własnych błędów...w tym duchowych zalecających „nowoczesną” spowiedź. 

    Spokój w pogotowiu poświeciłem na odmówienie nowenny do Miłosierdzia Bożego: za ludzkość całą, kapłanów i dusze wierne Bogu. Podczas wołania w telewizji pojawił się Pan Jezus Miłosierny. Z kasety popłyną moje melodie grane na akordeonie, a serce zaleje tęsknota za Zbawicielem oraz rodziną. 

   Na wyjeździe karetką - w strugach deszczu - wołałem za żywych i umarłych z naszych rodzin. Trafiłem do wiejskiej chaty...zabraliśmy staruszkę z powodu zaburzenia rytmu sercu i z dusznością. Na końcu tego dnia Pan powiedział do mnie z włączonej kasety, że doznałem Boskiej Miłości i Miłosierdzia. Taka jest prawda…

                                                                                                                        APeeL