Wczoraj miałem straszliwy upadek, nie mogę iść do pracy, bo gdzieś zawieruszyłem pieczątkę. W sercu strach z paniką żony, bo mogę stracić pracę w pogotowiu. Chce mi się płakać, bo Szatan chciał mnie zabić...

    Na ten moment „patrzył” Pan Jezus Miłosierny. Pan znał mój los i to, że kiedyś wyprostuję swoje drogi. Jeszcze raz wszystko darowano. Wytrwałem w przychodni...pozostał lęk.

     W ręku znalazł się „Rycerz Niepokalanej” z art. o potrzebujących miłosierdzia. Natomiast w przychodni  pacjentka podała mi karteczkę (pisownia oryginalna);

<<Szanowny P. Doktoże?

Odprawiały się Msze Święte w Niepokalanowie przed Cudowną Matką Bożom 9 dni

i w Licheniu przed obrazem Matki Bożej Cudownej tesz 9 dni

w intencjy Pana i dzieci i Żony

o z drowie ołaskę i opiekę poleciłam

Matce Bożej Cudownej.  Serdecznie pozdrawiam >>

     Sam zobacz, bo te dary nie poszły na marne. Dzisiaj, gdy to przepisuję (11 maja 2019 r.) wszystko odrabiam, w niektóre dni uczestniczę w dwóch Mszach św. (największa łaska dla nas na tym zesłaniu).

     Za Ciebie też ktoś wołał i woła: dusze czyśćcowe, a nawet sąsiedzi i ci. których nienawidzisz...także ja (znajdź intencje wg swoich grzechów).

    Po latach podziękowałem byłej dyrektorce za to, że nie zwolniła mnie z pracy w pogotowiu. Lubiłem dyżury...to było jakby drugie życie, bo podczas dalekich wyjazdów modliłem się w różnych intencjach. Ponadto w wolnych chwilach na maszynie zapisywałem moje przeżycia duchowe (mieliśmy oddzielne pokoje lekarzy dyżurnych)…

      Nie zmarnuj moich świadectw, bo to jest wielki wysiłek, bo edycja jednej strony to kilka godzin "pracy" na Poletku Pana Boga...

                                                                                                                                 APeeL