Na początku nawrócenia zrozumiałem na czym polega relacja z Bogiem Ojcem. To tak jak prezydent lub dyrektor wielkiego zakładu...odpowiada, gdy piszemy do niego pismo. Tak też Bóg czeka na nasz sygnał i odbierze najmniejsze drgnienie otwartego serca. Trzeba tylko zawołać w miłosnym pragnieniu.

    Bóg odpowie na nasze rozpaczliwe wołanie lub miłosne zamyślenie. W ostatnim tchnieniu możesz uzyskać zbawienie; ”Panie przebacz”. Nie wiesz, gdzie jest Bóg, ale odnajdzie Go twoja myśl. Podobnie odnajduje mnie myśl mojego dziecka. To jest zrozumiałe dla wierzących, ale  trudne do przyjęcia przez ateistę. Wytłumaczę to na potwierdzonym zjawisku telepatii.

   Mózg jest centrum nadawczo-odbiorczym; wysyłamy i odbieramy sygnały (od ludzi i zwierząt). To pewnego rodzaju fala elektromagnetyczna. Ja należę do takich osób i nawet wykorzystywałem to grając w pokera. Sygnał (myśl) odszukuje natychmiast osobę do której jest kierowana. Odległość nie ma znaczenia. Ta energia jest przykra, gdy sygnał napływa do mnie w czyjejś potrzebie, krzywdzie lub  nieszczęściu; wywołuje  niepokój i ucisk w nadbrzuszu.

   Czekam na syna i wiem, kiedy wejdzie. Córka była w NRD, a sygnał od niej napłynął podczas jazdy karetką; wówczas mocowała się z pakowaniem plecaka. Niektórzy ludzie mają „mocny i zły sygnał”, który rozprasza.

    Jednej z pielęgniarek zabroniłem przynoszenia kart do gabinetu, ponieważ jej wejście powodowało moją dezorientację (przy badaniu chorego lub układaniu pisma). Ci, którzy mają ten dar wiedzą o czym piszę. Nie wiem czy tym sposobem łączymy się z Bogiem (zawołania modlitewne).

   W fazie „jawa/sen”, która trwa kilka sekund uzyskuję różne natchnienia, informacje, refleksje. Nie wiem jak to się dzieje. Przekracza to możliwości nauki, a filozofia jest wytworem naszego mózgu i błądzi. Nasza religia opiera się na przekazie Boga (objawieniach). Tyle się uczyłem i tyle czasu poświęciłem na przyjemności i puste życie.

    To trwa dalej…ot niedawno zmarnowałem noc  (hazard), ale teraz wiem, że zło odciąga od Boga. Drgnąłem i jestem zawalany pokusami. To bardzo proste. Jeszcze jesteś słaby duchowo, chcesz wyjść z zaklętego kręgu, a Szatan zalewa cię pomysłami, „okazjami”, „dobrymi radami”, aby zmącić życie. Jego wmawianie to; „nie ma dla ciebie przebaczenia" lub odwrotnie; "inni mają gorsze grzechy"...po co przerywać przyjemne życie, przecież Bóg jest miłosierny”.

    Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego boju. Dzisiaj wiem, że zło (grzech) oddaliło mnie od Boga, ale wzmocniło pragnienie powrotu do Niego. W naszym życiu to pogodzenie się z ojcem ziemskim i powrót do niego (syn marnotrawny).

   Sięgnąłem po książeczkę, ponieważ  nie znam modlitw i trafiłem na pytanie o cel i sens naszego życia...

                                                                                                                     APeeL