Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Chłopczyk przepięknie czyta wizję z ks. proroka Daniela, a później  składa ręce i w podzięce kłania się z majestatem. Jakże lubię taką naturalną wdzięczność. To sekundy w których ból przeszywa serce.

    Kapłan woła, aby Bóg kierował naszym życiem, a Jezus przestrzega przed Jego nagłym przyjściem: „(...) czuwajcie (...) módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma przyjść (...)". Ze względu na bliskość emerytury boję się niebezpiecznej wpadki, bo praca lekarza pogotowia niesie wiele niebezpieczeństw.

    Proszę św. Michała Archanioła o ochronę. Zobacz co się stanie;

1) daleki wyjazd z ponagleniem rodziny i zawróceniem mojego zespołu, bo to przypadek dla karetki „R”

2) poród...podobnie, ponieważ przedwczesny z krwawieniem

3) wzywają też do mojego pacjenta, który umiera po utracie przytomności...nerwowy kolega aż wychodzi z siebie

4) chłopczyk napił się alkoholu i stracił przytomność...znowu nie dla mnie.

   Ja natomiast transportuję babcię ze złamanym biodrem. Płynie szept jej modlitwy, a z bramy mijanego kościoła "patrzy" figura św. Michała Archanioła! Teraz zabieram moją chorą, która umiera z powodu raka z przerzutami.

    Personel przenosił pacjentkę, a ja w tym czasie poprawiłem zawieszenie krzyżyka z którego spadły dwie korony cierniowe. Podaję je synowi pacjentki, który stoi obok ojca przytulającego jego braciszka! Zobacz jak Pan Jezus przemówił do rodziny, którą spotkało wielkie  cierpienie.

    Inny umiera po 30-tu latach dializ z przebytymi operacjami (zrosty otrzewnowe, bóle, wyniszczenie). To niewyobrażalna udręka całej rodziny. Proszę, aby przekazał swoje cierpienia Matce Zbawiciela. W ten sposób można uczynić wiele dobra. Często jest odwrotnie, bo w takiej sytuacji można przekląć Boga! Jakże moje serce jest bliskie tych braci ziemskich.

    Świt. W ciszy siedzę obok zimnego trupa z otwartymi ustami. Żona płacze, chodzi bezradna...stwierdziła to przed chwilką. Tak wygląda śmierć nagła (w śnie), której chwałę głosi większość. Nawet arb Nycz prosi o taką, ale musi być przygotowany...

     To tak, jakbyś przygotował się do wywrotki na dywanie lub schodach. Ostrzegam! Wołaj o śmierć  d o b r ą (z Wiatykiem) oraz  g o d n ą...o co porosisz to otrzymasz! Proś o sprawy duchowe, które posłużą twemu powrotowi do Domu Ojca.

    Premier Tusk chce zrezygnować z ochrony oraz latać samolotami rejsowymi. Jego zastępca Pawlak planuje dojazdy własnym samochodem, a Rybiński mówi, że można tramwajem lub piechotą...ze śniadaniem w barze mlecznym (po drodze).

   Z zapisu jasno wynika, że nie można oddzielić spraw duchowych od wydarzeń ziemskich. Kościół Zbawiciela nie może zejść do kruchty, zajmować się tylko modlitwą oraz wspomaganiem - poprzez „Caritas” - biednych. Bogaci nie dają na tacę, głośno krzyczą, a do Pana przychodzą "po śmierci".

    Posłanka Senyszyn dyskredytuje moją wiarę, wtrąca się do kościoła, nawet cytuje Pismo Święte! Krytykuje też „Caritas”, a tam działają jej koleżanki partyjne, ponieważ nasz kościół jest otwarty dla każdego. Wrogiem państwa jest o. Rydzyk, który tak jak ja widzi to wszystko.

    Kończę, a kabaret Janusza Rewińskiego wyśmiewa armię zawodową „Klicha”...     APEL