"Kto mnie oskarża? Od kogo mogę się dowiedzieć? Władza nie szuka winy, a wina przyciąga władzę (funkcjonariuszy). Oni są wolni, ty aresztowany...to może zaskoczyć niejednego, ale nie rób hałasu ze swojej niewinności. /../ Tu przecież chodzi o twoje szczęście! Jesteś aresztowany, ale nie jak złodziej! Takie rzeczy dzieją się na świecie!”
Przepisuję to po 30 latach, a właśnie przysłano grube pismo z Sądu Administracyjnego (02.06.2019), bo Okręgowa Izba Lekarska w W-wie przy Puławskiego 18 zleciła badanie mnie w psychuszce przez te same koleżanki, które potwierdziły, że moja wiara to choroba (w 2008 r.).
Sprzeciwiła się Naczelna Izba Lekarska, ale nie z powodu psychuszki tylko braku specjalizacji przez przewodniczącego. Po co przewodniczący ze specjalizacją, gdy w 2008 r. na komisji nie było przewodniczącego Medarda Lecha, który zbadał mnie po powrocie z wczasów, ale już „bez zainteresowanego”.
To jest nowatorska metoda, która może rozwiązać wszystkie kłopoty obecnej służby zdrowia. Jak wygra PiS to trzeba będzie zbadać tych kolegów, ale przez prokuratora. No cóż z Panem Jezusem też tak igrano, bo „wypędzał złe duchy przy pomocy złych duchów”.
I znowu "Proces" Kafki w chaotycznych cytatach, bo syn pożyczył tę książkę na wieczne oddanie; „Postępowanie nie jest jawne...akt oskarżenia niedostępny oskarżonemu. Obrona jest w położeniu niekorzystnym i trudnym...oto chodzi. Jesteś zdany sam na siebie. Uwolnienie może być prawdziwe - bardzo rzadko, ale pozorne; poręczenie, uwolnienie i ponowne aresztowanie przewidziane już przy tym typie uwolnienia, przewleczenie...oskarżony nie jest nigdy wolny, ale proces toczy się stale na najniższym stadium." Tak jest opisana moja sprawa...!
Tutaj trzeba wspomnieć o 45 zasadach zniewolenia narodu, które wprowadzono także u nas. Pan Bóg sprawi pierestrojkę i 27 października 1991 r. ustalono termin wyjścia ruskich: 15 listopada 1992 r. dla jednostek bojowych, dla pozostałych - koniec 1993 r.
Dla zniewolonych, którzy wszędzie widzieli wrogów ludu nic się nie zmieniło...wielu jest czynnych do dzisiaj. To jest nawet potrzebne w czasach terroryzmu, a ja czuję się takim we własnej ojczyźnie.
Ile wysiłku i posłuszeństwa wymagają władcy ziemscy! Ile to wymaga markowania z zawsze uchylonymi drzwiami i główkami w oknach...zaopatrzonych w różne nowoczesne zasłony, a własnie wprost na mnie biegnie „towarzysz”.
Bardzo przykre jest to, że władza ludowa rozpanoszyła się w Kościele Pana Jezusa...przez „wierzących inaczej.” Najgorsze jest to, że podchodzą do Eucharystii jak po bułki w sklepie...machając czapkami.
Często za mną w pustym kościele siadał oficer polityczny z jednostki, gdzie pracowałem za możliwość realizacji kartek na mięso. Oni są bardzo mili, mówią po imieniu, a Putin nazywa takich partnerami...
Na ten czas „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej (cierpienie) i porcelanowy (prośba o czystość). Podczas modlitwy przy „św. Agonii” napłynął obraz Jana Pawła II w celu Ali Agcy. „Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie”. Takim miłosiernym mam być!
Popłakałem się przy słowach (Ps 51): „Stwórz, o Panie, we mnie serce czyste, odnów we mnie moc ducha. Nie odrzucaj mnie od Swego Oblicza”...„Ojcze! Ojcze mój! Ojcze! Tato! Tatusiu!”.
Te same czytania z mszy radiowej, ale wówczas nic nie wywołały. Zobacz różnicę bezpośredniego uczestnictwa w Uczcie Niebieskiej! „Gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa”.
Ja teraz wiem, że posłuszeństwo Ojcu Prawdziwemu jest najważniejsze. Jakby na potwierdzenie tego „spojrzał” Pan Jezus z Całunu, a „Prawdziwe życie w Bogu” otworzyło się na słowach Pana Jezusa: "Wszystko, co robisz w Moje Imię, wychwala Mnie, a ciebie oczyszcza”…
APeeL