Dzień Dziecka   

    Na Mszy św. o 6.30 popłynie „Ave! Ave” z radością dziecka, które wróciło do Matki Pana Jezusa.  Po wczorajszych 12 godzinach pracy jest mi bardzo ciężko, a teraz dziękuję Matce Bożej za pomoc i ochronę. Z wdzięczności wołałem za uratowanie od zguby: „Mamo! Mamo! Mamusiu!”. W sercu byłem rozradowany z poczuciem stania się dzieckiem Bożym.

   Podczas czytań serce zalewały błyski Światłości Bożej, która ukazuje nam naszą nędzę oraz otrzymane łaski. Właśnie mówią o precyzyjnym lądowaniu Boeinga na lotnisku Okęcie (nie wysunęło się podwozie) i o zdarzeniu, które nie można udokumentować (przewożono relikwie Jana Pawła II i świętej), a zakonnik im poświecił przebieg tego lotu.

    Podczas Litanii do NMP dziękowałem za uchronienie od zguby. Nawet napłynął obraz z wczorajszego upadku helikoptera i cudowne ocalenie ludzi. Zostałem pobłogosławiony Najśw. Sakramentem.

    Gołębiom namoczyłem bochenek starego chleba, który leżał przed sklepem, a dusza zaśpiewała: „Panie dobry jak chleb”. Z tv płyną obrazy wolontariuszy opiekujących się inwalidami, Caritas, domy dziecka.

    Dwóch chłopców mówiło o swojej miłości do złych rodziców, a lekarz darczyńca kupił dom dla dzieci z domów dziecka, jeszcze koncert charytatywny i adopcja sierot. To mam pokazane w krótkim czasie.

    W „Ziarnie” dzieci śpiewały swoim matkom za to, że są dobre. Z zadziwienia kręciłem głową, a to jeszcze nie koniec, bo w „Wysokich obcasach” trafiłem na zdjęcia dzieci z rodzicami oraz na matki przytulające dzieci.

    Popłakałem się podczas czytania kazania bp Zawitkowskiego, gdzie opisał męczeństwo Andrzeja Boboli. Ten „Nasz dziennik” dołożyła mi kioskarka. Podjechałem pod mój krzyż, a podczas sprzątania mogłem się wywrócić.

     Rano „patrzyło” zdjęcie zmarłego kolegi chirurga. Muszę zawołać za niego, bo to oktawa (1-8. 11. 2011) i można wyprosić odpust zupełny. Miałem niechęć do niego, ale napłynęły obrazy chirurgów umęczonych operacjami, pomagających ofiarom wypadków, a nawet Janowi Pawłowi II po zamachu. 

    Po drzemce zerwałem się na ponowną Mszę św. z nabożeństwem do Najśw. Serca Pana Jezusa, a wcześniej w ręku miałem zdjęcie Monstrancji. Po przyjęciu Komunii św. poproszono mnie do niesienia chorągwi, bo nie było mężczyzn!

                                                                                                                                   APeeL